poniedziałek, 3 marca 2014

Liebsten Awards

Nominacja do Liebsten Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób, informujesz ich o tym, oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

Nominacja przez : http://nie-ukrywajmy.blogspot.com Dziękuję bardzo za nominację :)

Odpowiedzi na pytania :

1. Co cię nakłoniło do założenia bloga? 
   Miałam już naprawdę wiele blogów. Zaczynałam chyba od pisania opowiadania o bohaterach Sagi Zmierzch, hahah ale byłam wtedy jakoś w 5/6 klasie szkoły podstawowej. Dopiero potem, po paru innych przejściowych blogach postanowiłam się założyć bloga, którego opowieść będzie nieco inna. Tak samo jak postacie. I tak oto narodziło się frozen heart c:

2.Jesteś Larry czy Elounor Shipper ?
   Myślę, że jestem pośrodku. Jeśli Larry się ujawni pokocham go, nadal będę z chłopcami. Będę ich wspierać w każdej decyzji. A jeśli okaże się, że Elounor jest prawdą również będę zadowolona. Shippuję ich szczęścia, nie ważne z kim. Są moimi idolami, są dorosłymi mężczyznami. Wierzę, że sami wiedzą najlepiej kogo darzą uczuciem.

3.Ulubiony cytat ?
''Nie znasz składu powietrza, którym oddychasz. To powietrze cię zabija, widzę to.'' ~Sala Samobójców.

4.Masz rodzeństwo ?Tak, mam młodszą o 5 lat siostrę i o 13 lat młodszego, przyrodniego brata. 

5.Masz jakieś zwierzę?Mam żółwia Louis'a < nazwałam go tak, gdy byłam w 3 klasie szkoły podstawowej. Przypadek ? >i psa, Bellę c: 

6.Lubisz Dawida Kwiatkowskiego ?Nie jestem jego fanką, Kwiatonator ani nic z tego rodzaju, ale toleruję go. W sumie nie ma takiego artysty, którego bym hejtowała, wszystkich staram się darzyć szacunkiem.A jeśli chodzi o Dawida, to byłam z siostrą i przyjaciółkami na jego koncercie, hahahah.

7.Co sądzisz o Saszan ?Szczerze to Saszan to bardzo ładna, utalentowana dziewczyna ale nie jestem ani jej fankom, ani wielbicielką jej głosu. Toleruję ją, szanuję c:

8.Kto cię denerwuje?Denerwują mnie osoby, które nie mają szacunku dla czyjejś pracy.Denerwują mnie osoby, które nie mają szacunku dla czyjegoś idola.Denerwują mnie osoby, które nie mają szacunku dla czyiś uczuć.

9.Czy masz kogoś, na kogo zawsze możesz liczyć?A i owszem, mam takie osoby c:

10.Czy masz jakieś uzależnienia?
Tak, mam i to dość trochę, ale uważam że o pewnych sprawach lepiej tutaj nie pisać. 

11.Wspomnienie z dzieciństwa?Mam ich naprawdę, naprawdę, naprawdę baaardzo sporo, ale takim najgłębiej zapadającym mi w pamięć był rozwód moich rodziców. No i najbardziej przykrym. 


Pytania dla moich nominowanych :
1.Do jakich fandomów należysz?
2.Masz jakieś ulubione miejsce na świecie?
3. Jakich języków się uczysz?
4.Jaki jest twój ulubiony kawał ?
5. Gdybyś mógł/mogła jaką sławną osobą stałbyś się na jeden dzień i dlaczego?
6. Gdybyś miał/miała fandom, jak by się nazywał ?
7. Jaka jest twoja ulubiona książka?
8. Jaki jest twój ulubiony rodzaj sera ? (pleśniowy, gouda, oscypek itp. )
9. Podaj piosenkę, która ci teraz chodzi po głowie.
 10. Jakie pary shippujesz?
11. Dlaczego zdecydowałaś/łeś się założyć bloga? 

Nominowani :
http://pl-bodyrock.blogspot.com
http://teenage-dirtbag-ff.blogspot.com
http://abnormallife-louistomlinson.blogspot.com
http://darkness-fanfic.blogspot.com
http://strongerharrystyles.blogspot.com
http://tellmeyourmystery.blogspot.com
http://changes-fanfiction.blogspot.com
http://nariana-story.blogspot.com
http://yesterday-hatred-kindled-tomorrowlove.blogspot.com/?view=classic
http://lust-harrystyles-fanfiction.blogspot.com
http://alone-protects-me.blogspot.com

Rozdział 14

ten rozdział dedykuję mojemu aniołeczkowi. 
Tak, @1kierunekMiodu chodzi o ciebie myszko <3 


SĄ SCENY 



 **ELLIE**

    Głośna muzyka bębniła mi w uszach. Musiałam lekko przymrużyć oczy bo blask laserów i migoczących świateł nieco mnie poraził. Tańczyłam w rytm nieznanej mi, głośnej melodii. Starałam się utrzymać równowagę na wysokich obcasach, co wcale nie było łatwe biorąc pod uwagę już wcześniej wypite piwo. Nie miałam mocniej głowy, niestety. 
      Rozglądawszy się po sali nie zauważyłam niczego wartego uwagi. W klubie panował tłok. Był to dość mały, ciemny klubik bez okien. Jedynym źródłem światła okazały się wirujące po całej sali lasery i neonowe lampy. Tani alkohol, obskurne wnętrze, tłuste żarcie. Wszystko to było.. obciachowe. Nie wyglądało jednak na to by ktoś podzielał moją opinię.Bez względu na to gdzie sięgał mój wzrok, gdzie tylko bym poszła zaraz wpadłabym na strumień ciał. Spoconych ciał. Wielkich, spoconych ciał.  Zmarszczyłam nos. Najwyraźniej odór potu i mizdrzący się w kątach ludzie nie przeszkadzali James'owi.  Tańczył ze mną niezdarnie z lekko przymkniętymi oczami. Jemu alkohol też najwyraźniej nie służył, ale nigdy nie był jakimś specjalnym tancerzem. Kiedy zauważył że się mu przyglądam, otworzył powoli oczy, kilkakrotnie mrugając powiekami. Dłonią przeczesał włosy.
- Tańcz... - warknął erotycznie a ja poczułam dreszcze.
James był niewątpliwie najprzystojniejszym facetem w tym klubie. Podobało mi się to. 
Mój towarzysz  złapał mnie za biodra i przycisnął swoje krocze do moich pośladków. Zadowolona wypięłam się w jego stronę, kręcąc pupą. 
- Szlag by cię trafił szmato... - Jam przymknął oczy i rozchylił usta rozkoszując się przyjemnym uczuciem.
Uwielbiałam to, jak na niego działam. Dzięki niemu czułam się atrakcyjna. A obelgi wydostające się z jego pełnych ust przyprawiały mnie o mrowienie w podbrzuszu. 
- Chce mi się pić... - pisnęłam po chwili, a James wywrócił oczami.
- Chodź.. 
Mężczyzna pociągnął mnie w stronę baru. Zagryzłam wargę przyglądając się jego zgrabnym pośladkom. 
 Złapałam się blatu i dźwignęłam się lekko, usadawiając mój gruby tyłek na wysokim krześle.  Nigdy tu nie byłam. W ogóle.. nie przepadałam za takimi miejscami.  Jam znalazł sobie miejsce obok mnie  a Barman spojrzał na nas podejrzliwie, jednak najpierw zdecydował się obsłużyć parę po drugiej stronie baru, bo obrócił się w całkiem innym kierunku.
      Spojrzałam na James'a przez włosy. Jaskrawe, ostre światło neonowych lamp oświetlało jego twarz. Z  półprzymkniętymi oczyma i niedbale przyciśniętym do warg papierosem wyglądał niczym model. Z początku wydawał się oschły.. zimny, zbyt pewny siebie ale teraz wiedziałam że pod tą powłoką jest wiele tajemnic. W sumie nadal go nie znałam.. a szkoda, bo z chęcią zanurzyłabym w nim swe szpony.
        Co wiedziałam o James'ie ?
Jest przystojny, bogaty, ma wkurwiającego brata który łazi za Tilly.. i jest genialny w łóżku. 
Uśmiechnęłam się sama do siebie na wspomnienie ostatnich dni. 
- Co podać ? - Głęboki głos barmana wyrwał mnie z rozmyśleń.
Zerknęłam na niego. Szerokie bary, łysy, pełno tatuaży. W dłoniach trzymał kufel piwa, starannie go wycierając.
- Może po piw....
- Wódkę! - prawie krzyknęłam, protestując. Nie chciałam więcej piwa - Po kieliszku! 
        Mężczyzna odłożył polerowane naczynie i bez trudu otworzył jedną z butelek. Wyciągnął zza blatu  dwa, przezroczyste kieliszki i zapełnił je życiodajnym napojem. Kiedy tylko położył jeden z nich przede mną moja dłoń wysunęła się w jego kierunku i przyłożyła do moich już przygotowanych, rozchylonych ust, spragnionych czegoś mocniejszego. W gardle przyjemnie zapiekło, uśmiechnęłam się sama do siebie a barman nie czekając na moje prośby napełnił kieliszek po raz drugi.
- Przestań... - zganił mnie Jam, zaciskając rękę na mym udzie. Ał, zabolało.
 Przymknąwszy lekko powieki wypuścił z ust parę kółek dymu i znów na mnie spojrzał. Cholera... dlaczego on musiał być taki... taki seksowny ?!
- O co ci chodzi ? 
- Nie pij tyle... Mam co do ciebie inne plany. 
 Zagryzłam wargę. Byłam zdziwiona jak często ten facet był napalony. Praktycznie bez przerwy. 
- Napiłaś się już ? - jego wielkie oczy świdrowały mnie wzrokiem.
Skinęłam posłusznie głową i pozwoliłam mu się zdjąć z krzesła, kiedy stanęłam na ziemi alkohol zadziałał a w mojej głowie zawirowały tysiące kolorów.
- Kurwa mać...
- Chodź... 
Widziałam przed sobą dłoń mężczyzny. Ujęłam ją niepewnie a wtedy zostałam przyciągnięta w jego kierunku. Poczułam jego ciepło, kiedy objął mnie w talii.
- Gdzie idziemy .. ? 
- Musisz zapanować nad moim kolegą... - moje oczy powędrowały za jego wzrokiem, a wtedy ujrzałam jego wielką, rosnącą erekcję, powoli niemieszczącą się w spodniach - Chyba się rozbrykał.
- Teraz ? - jęknęłam niechętnie.
- Tak. Teraz. 
- James... jesteśmy tutaj od godziny! Mieliśmy się zabawić, pamiętasz? Sam to proponowałeś...
- Oh zabawimy się złotko... Jesteśmy już niedaleko. 
Obserwuję, jak otwiera drzwi do męskiej toalety. Mężczyzna ciągnie mnie do środka, na co niechętnie przystaję. Kiedy tylko drzwi się zamykają przykry zapach wypełnia moje nozdrza . 
- Fuj.. Faceci potrafią trafnie sikać ? - zatykam nos dłonią.
James śmieje się cicho. Rozpina pasek spodni, a wkrótce jego ogromnych rozmiarów kolega wydostaje się na wolność. 
- Nie zamkniesz drzwi ?
Moje pytanie zostaje bez odpowiedzi. James łapie mnie za włosy i ciągnie w dół. Krzyczę z zadanego mi bólu, ale jednocześnie krew w moich żyłach buzuje. Wiem że on mnie pragnie i podoba mi się to.
- Weź go ...  - warczy James.
Klękam przed nim. Fuj.. moje kolana dotykają obrzydliwej podłogi a jego członek pręży się dumnie przede mną. Gładzę go wierzchem dłoni i obserwują reakcję Jam'a który przymyka oczy.
- Nie drocz się ze mną bo cię zaraz wezmę na niego... 
Zagryzam wnętrze policzka i nieśmiało rozchylam wargi. Mężczyzna natychmiastowo wpycha mi swoją męskość do ust, prawie się krztuszę.
- Weź go. - Powtarza rozkaz.
     Osłaniam zęby wargami i jęczę delikatnie, pomagając sobie w niekomfortowym uczuciu. Ledwo mieści mi się w ustach! Ale James nie ma zamiaru przestać. Łapie moje włosy i zaczyna poruszać biodrami, zmuszając mnie tym samym do dogadzania mu.  Owijam go językiem i ssę go lekko. 
- Tak dziwko.. Dobrze...  - słyszę jego ostre słowa a one niczym sztylety ranią moje serce.
_____________________________________________________


**TILLY**

- Liam, zostaw mnie... 
- Chodźmy do mnie do domu..  Pozwól mi z tobą porozmawiać. Nie zamykaj się.
- Ja.Się.Wcale.Nie.Zamykam!
- Wiem że gadałem głupoty... Wybacz mi. Byłem wściekły, sama rozumiesz.. James i Ellie w moim domu...
- Oh zamknij się.. - warczę złowrogo. 
- Tilly... 
     Siedzimy w samochodzie Payne'a. Zmierzcha się, oślepiają nas neonowe światła zawieszone przed klubem.  Ubrana już w własne ubrania, od ponad godziny błagam go by zawiózł mnie do domu i zostawił w świętym spokoju. 
- Zamknij się do cholery! - krzyczę, a moje oczy nabierają łez.
Oh nie, nie, nie, nie.. bądź silna Tilly. Bądź facetem! Nie płacz, nie pokazuj mu, że jesteś słaba!
   Liam posłusznie zamyka usta i spogląda na mnie czule a ja mam ochotę wpaść mu w ramiona i zaciągnąć się jeszcze raz jego zapachem. Nie robię tego jednak.
- Liam.. -przełykam głośno ślinę, nie do końca wiedząc co chcę mu powiedzieć  - Zabolało mnie to..
- Wiem.. - szepcze, spuszczając głowę.
- To nie było przyjemne.. Myślałam że masz szacunek do kobiet.
- Mam.. ale.. Ugh. Sam nie potrafię znaleźć słów na moje wytłumaczenie. To.. to było.. Nie spodziewałem się, że kiedy zechcę przygotować dla ciebie romantyczną kolację, wpadnie mój starszy, pierdolnięty brat z twoją przyjaciółką!
        Liam zrobił się czerwony na twarzy, zacisnął dłonie na kierownicy.
- Kolację .. ?
- Taa.. kolację..  Pamiętasz tamten pocałunek ? 
Skinęłam głową zawstydzona. Jak mogłabym zapomnieć ? 
- To było coś więcej niż pocałunek... Czułaś to prawda  ?
- Co ? - palnęłam jak głupia. Oczywiście, że czułam. Byłam jednak ciekawa, co on czuł.
- Tamtą magnetyczną więź między nami... - nie umiał znaleźć słów, zapiął swoje pasy - .. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Ty też, mam rację ?
    Bawiłam się własnymi palcami, moje policzki oblał rumieniec.
- Tak... 
Li uśmiechnął się szeroko, słysząc moje słowa. Odpalił samochód.
- Nadróbmy tą kolację. Tilly.. proszę. Zależy mi na tobie. Chcę cię lepiej poznać. Chcę stworzyć z tobą więź. Chcę żebyś była szczęśliwa. Rozmawiałem nawet już na temat twojej  przyszłej pracy.. Zgódź się Tilly. Jeśli równie mocno ciągnie cię do mnie, jak mnie do ciebie pozwól mi cię obdarować szczęściem. Nie będziesz żałować. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam w kolejnym rozdziale!
Jak wam się podoba ? W końcu mogliśmy trochę zajrzeć do mózgu Ellie. Podoba wam się przedstawienie historii oczami innych bohaterów np. Ellie, James'a, Li.. czy wolicie kiedy poznajemy ciąg dalszy opowiadania tylko z perspektywy Tilly ? 

Chciałam was też prosić o pomoc, a właściwie o radę. Co sądzicie o wyglądzie bloga? Podoba wam się kolorystyka, nagłówek czy wg was przydałyby się zmiany ? 

Ahh, no i co sądzicie o dodawaniu muzyki do rozdziału ? 
Interesowałoby was coś takiego ?
Oczywiście zachęcam was gorąco go komentowania c: 
Kocham Was <3
@luvjuall

EDIT : Dziękuję wam śnieżynki za 5000 wyświetleń! fnjewknfewnfknerw 
 EDIT 2: DODAŁAM ZWIASTUN, KTÓRY SAMA WYKONAŁAM! 
Jest on do zobaczenia w zakładce '' Poznajmy bohaterów '' . Napiszcie proszę, co o nim sądzicie c: 

Spis treści


Poznajemy bohaterów frozen heart

Zapraszam do obejrzenia zwiastuna !
<proszę o wyrozumiałość, sama robiłam haha>






Antil ''Tilly'' Bennett


Liam Payne


James ''Jam'' Payne


Ellie Blake


Tom Richards


Maggie '' Mag '' Bennett


Alexander Rover





wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 13

13~! Pechowy rozdział hyhyhyhy ^^              <klik>
________________________________
     Jego ostatnie słowa rozbrzmiewały w mojej głowie...
      Siedziałam w domu, sama . Ellie pewnie zabawia się z Jamesem. Nie potrafię wymazać z pamięci ich obrazka.. tego co mi zrobili.
   Deszcz spływał po szybie. Uwielbiam jak bębni. Leżę i słucham tego szumu na dachu. Kiedy pada wszystko jest jakby otulone mgłą, a czas zdaje się zwalniać. Nie chcę tego. Chcę żeby mój ból przeszedł, żeby ustał w tej chwili. Nie daję sobie rady.
     Wlepiam smutne oczy w plakat najpiękniejszej kobiety na ziemi, a właściwie w to co z niego zostało.
Kiedyś cię wielbiłam Marilyn, podziwiałam.

     Przez ostatnie dni celowałam lotkami w twoje piersi, atakowałam uda. Stałaś się prawdziwą tarczą strzelniczą. Systematycznie i skutecznie niszczyłam ciebie i siebie.Celuję tam, gdzie najczęściej dotykali cię mężczyźni, bo wiem,jak bardzo musiało boleć. Znam to uczucie. Nie umiałaś się przeciwstawić. Dla nich byłaś tylko ciałem. Potem cię zniszczyli, bo zaczęłaś się buntować. Cierpiałaś, a kazali się uśmiechać, wykrzywiać twarz w wystudiowanym grymasie. Jak musiało boleć, kiedy kierowcy w brudnych dżinsach przypinali twoje zdjęcia w samochodach, ślinili się do nich, dotykali albo majstrowali przy rozporkach.*

Tak słońce, wiem jak to jest. Nie jesteś sama.

    Obróciłam się na drugi bok i owinęłam szczelniej kocem. Moje wnętrzności przewróciły się do góry nogami, kiedy wykonałam ten drobny ruch. Miałam mdłości... Zawsze tak się dzieje, kiedy jestem zdołowana, kiedy się smucę. . Nie jem nic, a na domiar tego mój żołądek przeprowadza gruntowne porządki i zmusza mnie do wymiotów.
     Nic nie przełknęłam od.. dwóch dni. Tak, dwa dni minęły odkąd ostatni raz widziałam Liam'a, Ellie i.. James'a, ale nie z jego powodu tak się zadręczam. W tym całym gównie chodzi o Payne'a  i El - moich jedynych, prawdziwych przyjaciół... cóż, najwyraźniej nimi nie byli, skoro to wszystko miało miejsce.
     Teraz, kiedy tak sobie leżę, zdaję sobie sprawę że wszystko robię w biegu - Wstawaj, myj się, jedz śniadanie, ubieraj się... o! Już się spóźniłaś! Biegnij do pracy, zrób loda paru dzianym facetom i wracaj do domu. Wieczorem wypłacz się w poduszkę, bo przecież to życie nie jest takie, jakie sobie wymarzyłaś, idź spać a potem znów to samo... Ta ciągła monotonnie mnie dobija.
Kiedy pada pozwalam sobie na mniejszy pośpiech, daję sobie chwilę wytchnienia. To jest czas do snucia refleksji. Wszyscy są wtedy strasznie leniwi i zaszywają się w ciepłych domach.
Ja tak nie mogę..  Nie potrafię usiedzieć w miejscu. Przez ten krótki okres czasu zdałam sobie sprawę z naprawdę ważnych, paru spraw.... mogę liczyć tylko na siebie. Nie mogę ufać nikomu, nawet Ellie, nawet Li..
Wiedziałam jednak że muszę zrobić coś, czymś się zająć... żeby o tym wszystkim zapomnieć.

__________________________________________
    Zamknęłam drzwi na klucz i odwróciłam się, zmierzając ku schodom. Odkąd Ellie szlaja się nie wiadomo gdzie to miejsce wydaje się strasznie puste.. zaczynam je nienawidzić. Niestety, nie mam wystarczająco pieniędzy żeby wynająć cokolwiek innego. Nie mam nawet tej głupiej pracy którą miał mi załatwić Liam... Nie mam jedzenia w lodówce. Resztką oszczędności opłaciłam rachunki, to najważniejsze. Jeść i tak nie mam zamiaru.
Gdy już otula mnie wieczorne powietrze,biorę głęboki oddech. Niestety, nie wypełniam w ten sposób próżni w klatce piersiowej, próżni, którą noszę w sobie.
     Nagle wydaje mi się że moje tandetne pierścionki są strasznie ciężkie i ciągną mnie w dół, więc zdejmuję je i chowam do drobnej torebki. Cóż, niewiele pomogło, ale wmawiam sobie że to wina biżuterii i jest mi bez niej o wiele lepiej.
   Z opuszczoną głową idę w stronę metra, patrząc uważnie pod nogi. Czuję się jak w pierwszym dniu szkoły..  Dlaczego ci wszyscy ludzie się na mnie gapią ? Nie mają własnego życia? Własnych problemów ?

      Kiedy w końcu docieram do klubu zauważam że jestem jedną z pierwszych dziewczyn. Do przyjścia ''gości'' zostało jeszcze dwadzieścia minut.

      Mój szef - Alexander Rover  - ma około czterdziestu lat. W sumie jest właścicielem około piętnastu klubów w różnych częściach Anglii.  Jest to mężczyzna dość wysoki, nie powiem. Wyglądem też oczarowuje,jednak jeszcze parę dni temu miał wyraźne zakola, ale teraz widzę że widocznie zainwestował ''z głową'' i wszczepił sobie gęste, kasztanowe włosy.
- Kogo my tu mamy ? - Alex kręci głową z niedowierzaniem na mój widok.
    Siadam przy toaletce, torbę kładę na krzesło obok mnie i rozplątuję szczotką włosy.
- Przepraszam że ostatnio mnie nie było... - dudkam słabym głosem - Źle się czułam.
- Właśnie widzę... Wyglądasz jak żywy trup!
    Pan Rover jest dziwnym facetem, naprawdę. Kto zarabia, wymyślając takie kluby ?
Kto wykorzystuje młode dziewczyny.. ? Potwory. Ale Alex nie jest potworem. Mimo tego, iż dla niego pracuję muszę przyznać iż jest dobrym szefem... Nie robi nam problemów, nie raz kupował nam jedzenie, ubrania.. Moje współtowarzyszki sądzą że robi to tylko dlatego, byśmy jako dziwki wyglądały w miarę kusząco dla naszych klientów, ale sądzę że on po prostu się o nas martwi. Gdyby chciał codziennie bzykałby wszystkie pracownice, a tymczasem nie zrobił tego żadnej z nas.
— No, już dobrze — mówi łagodnie, widząc mój grymas — Pytanie, co ty zrobiłaś
 z tymi paznokciami? — Chwyta mnie za rękę i przytrzymuje ją w swoich
bladych dłoniach.
Niemal natychmiast się mu wyrywam, wcześniej jednak zmuszam się ułożyć w wargi coś na kształt krzywego uśmiechu.
Przez ostatnie dni wróciłam do mojego nałogu - zaczęłam znów obgryzać paznokcie. Wyglądają teraz co najmniej przerażająco, ale nie dbam o to.
Brunet przestał mi się przyglądać i odszedł, zostawiając mnie samą.
Nie jestem gotowa, by rozmawiać o tym z kimkolwiek, może nawet nie chcę.

Cieszę się, że wybrałam popołudniową zmianę. Bar jest zamknięty, Tom przyjdzie dopiero za parę godzin.  Nie będę musiała do widzieć... Tak. Tak jest o wiele przyjemniej.

Kiedy jestem już gotowa nie patrzę nawet na telefon. Wiem, że wibruje on systematycznie co godzinę, ale połączenia nie są od Ellie. To dzwoni Liam, nie chcę go jednak widzieć. Wolałabym żeby to moja przyjaciółka próbowała mnie przeprosić.. wybaczyłabym jej i wypłakałabym się w jej ramię. Tymczasem ona milczy....

Wychodzę na scenę ubrana jedynie w czarną, koronkową bieliznę i  krótką spódniczkę. Na szyi zawieszony mam krawat a nogi odziane w buty na absurdalnie wysokim obcasie. Pod sceną zaczynają się gromadzić śliniący się faceci. Zerkająm ukradkiem na inne prostytutki z klubu. Wszystkie jesteśmy podobne... Sztucznie upiększone, by zakryć zapuchnięte oczy i wory pod nimi. Niektóre mają nawet o tym siniaki. ''Oh, dlaczego ten świat jest taki niesprawiedliwy ? '' - myślę siadając na samotnie stojącym krześle, a wtedy zaczyna się zabawa.
           Mrużę oczy, oślepiona przez blask wycelowanych we mnie świateł, chwyta się dłońmi krzesła i wypycham biodra w stronę spragnionych kretynów, ocierając się kroczem o powietrze.  Podoba im się, wołają do mnie niezrozumiane słowa, a ja wypycham język z ust i oblizuję nim pełne wargi, cicho jęcząc.  Czuję obrzydzenie, ale wiem że oni to kochają. Błądzę swoimi dłońmi po moim ciele, drażnię paznokciami brzuch a następnie kieruję je wyżej.  Widzę jak spodnie patafianów robią się ciaśniejsze, kiedy chwytam w dłonie moje piersi i ściskam je mocno, jęcząc. Nie czuję przyjemności, chcę stąd uciec. Chcę zaszyć się pod łóżkiem... do tego wszystkiego zmusza mnie myśl, iż nie mam pieniędzy... Nie mam El. Nie mam Liama. Jestem nikim. Starając się zapomnieć o wszystkich problemach wstaję z krzesła, przewracając je. Rozpinam suwak przy mojej spódniczce i pozwalam jej upaść na podłogę, kopię ją w stronę coraz większego tłumu.  Nawet nie zdaję sobie sprawy kiedy uderzam kolanami o podłogę. Klęczę, a moje dłonie przesuwają się w dół, wchodząc między moje uda. Drażnię moją kobiecość przez materiał bielizny a łaknący więcej mężczyźni wyciągają w moim kierunku swoje ohydne łapska.
- Pokaż więcej! Pokaż więcej!
- Chodź do tatusia dziewczynko!
- Tak cię wydupczę że przez miesiąc nie będziesz umiała chodzić!
- Dawaj dziwko! Pokaż cycki!
Jęczę, ale nie z przyjemności. Jęczę, bo jestem bezsilna. Odpinam zwinnie swój biustonosz a po moim policzku spływa łza. Słyszę ryk szczęścia, ale nie zwracam na niego uwagi.
Pozwalam łzą płynąć, a wtedy dostrzegam w tłumie jedną, znajomą twarz...
- C-Co.. ty.. - nie umiem wydusić z siebie ani słowa, zakrywam piersi swoimi małymi dłońmi.
- Tańcz dalej! Tańcz szmato!  - Słyszę, ale jestem zbyt przerażona. Co on tu robi ? Czego on chce?
   Jeden z rozzłoszczonych klientów łapie mnie za łydkę, wydaje z siebie zduszony krzyk. Napastnik ciągnie mnie w swoim kierunku a moja głowa uderza o podłogę. W ustach czuję smak soli i rdzy.. smak krwi.
- Zostaw ją! - Jego głos rozchodzi się echem po mojej obolałej, pulsującej głowie i wtedy myślę że jeszcze parę dni temu za tym głosem poszłabym na koniec świata.
Kolory wokół mnie wirują, staram się podczołgać na środek sceny ale ktoś podtrzymuje mnie za drugą łydkę i ciągnie w swoim kierunku. Zdzieram paznokcie, wbijając je w podłogę, ale nie mogę znaleźć niczego, czego mogłabym się chwycić. Zostaję ściągnięta na dół, w sam środek podnieconego tłumu.  Czyjeś włochate dłonie wsuwają się między moje uda, chcąc zedrzeć majtki, ale przytrzymuję je resztkami sił. Krzyczę, a wtedy zaczynam się unosić. Ktoś dźwiga mnie i niesie. Mówi coś do klientów, ale nie daję rady tego zrozumieć.Pozwalam się nieść, czuję że lecę.  Ból rozsadza mi czaszkę, opatulam się ramionami starając się zakryć ale wtedy czuję że jestem czymś okryta.  Wtulam się w mężczyznę.
- Dziękuję Alex.... - szepczę pod nosem, mrugając leniwie powiekami.
- Alex ? - zabójczo przystojny mężczyzna unosi brew a mi zapiera dech w piersiach.
       Jestem w naszej garderobie, wtulona w tors Payne'a. Siedzę na jego kolanach, moje nogi są podkulone. Okryta jestem jego kurtką. Jeszcze raz zamykam oczy a wtedy moje zmysły szaleją. Tak, to jego zapach. To naprawdę on!
________________________________________
*Fragment książki Wandy Lachowicz ''Przeklinam cię ciało''.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, Przepraszam że mnie mnie było! Chcę wam gorącoooo podziękować za wszystkie komentarze, za wszystkie miłe słowa, za wejścia fbhewbfjerwbfbfewjcbhkasjfcb nawet się wysłowić nie umiem.

Powiem szczerze że z tym rozdziałem męczyłam się już z tydzień, aż dzisiaj coś we mnie pękło i dokończyłam go, końcówka jest zjebana, nie tak ją sobie wyobrażałam, ale mam nadzieję że nie jest tak źle c:

Postaram się dodawać częściej!
Co sądzicie o Alex'ie ?
Czy Tilly wybaczy Li? Jaki będzie jej stosunek do niego ?

Podoba wam się jak dodaję zdjęcia, czy wolicie tekst bez nich, a może dodać je dopiero na samym końcu ?

KOCHAM WAS, X

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 12

     
<klik>

    Nie mogłam nic z siebie wydusić. Stałam tak jak sparaliżowana, czując jak przez całe moje ciało przechodzi dreszcz. Kolana mi zmiękły, zrobiło się słabo i mogłabym przysiąc że jeszcze chwilę  i zemdleję.
Przypomniały mi się te wszystkie momenty kiedy ojciec po wielokrotnych uderzeniach czy też rozbitej na głowie butelce śmiał się ze mnie, podczas gdy ja zwijałam się z bólu na zakrwawionej posadzce.
      Tak było i w tym momencie.
      Rozchyliłam wargi chcąc wydudkać cokolwiek ale nie dałam rady. James rzucił mi zadziorny uśmieszek a Ellie zmierzwiła mu włosy, cicho się śmiejąc. Wyszczerzył się do mnie bardziej a ja złapałam za ramię Liam'a chcąc się trochę za nim schować. Był jedyną osobą w tym pomieszczeniu która mogłaby mi pomóc.. której mogłabym zaufać.
     Ellie.. mnie zdradziła ? Nie.. ona nie mogłaby mi tego zrobić. Ona po prostu nie wie kim jest James i co zrobił nam wszystkim, to jedyne racjonalne wytłumaczenie na jej zachowanie.
- Co robisz w moim domu ?! - warknął Liam poprzez zaciśnięte usta.
     Czułam jak każdy jego  mięsień się napiął. Liam był wyższy od James'a.. i lepiej zbudowany..  ale gdyby między tymi dwoma miało dojść do bijatyki nie byłabym pewna który by wygrał.
- Co ? - Ellie wybuchła śmiechem, za co miałam ochotę przywalić jej w twarz - To dom Jam'a!
- Nie.. on nawet nie ma domu! - Liam zaśmiał się złośliwie.
- A właśnie że mam.. - wtrącił się James, który teraz trochę spoważniał.
- Ty ? Odkąd rodzice wypierdolili cię z domu sypiasz po motelach! Zaciągasz do nich  dziwki, wykorzystujesz je i zostawiasz nawet nie płacąc!
     Ałć.. zabolało. Jego słowa trafiły w moje serce. A właściwie tylko jedno.. Tak. ''Dziwka''. Tak nazwał mnie facet z którym przed chwilą się całowałam. Ale Liam nie miał zamiaru przestać, bo zbliżył się do brata .
- A jeśli któraś nie chce, maltretujesz ją! Wiesz, James... myślałem że skoro '' jesteś takim przystojniakiem '' to nie musisz korzystać z usług jakie oferuje burdel! Dla ciebie nie liczy się jakość, co ? Wolisz zwykłe szmaty! To już nawet nikt popieprzyć się z tobą nie chce ? Musisz udawać że masz kasę żeby ktoś ci wszedł do łóżka?
       Puściłam ramię Liam'a czując że zaraz wybuchnę płaczem. Taak.. to wszystko to były szmery bajery, prawda? To że załatwi mi inną pracę.. że jestem inna...
    Zerknęłam kątem oka na James'a i Ell, oczekując ich reakcji.  Moja przyjaciółka nadal była wtulona w najgorszego potwora jakiego widziałam a on zagryzł swoją wargę tak mocno że po brodzie spłynęła mu krew.
- Jak widzisz nieźle sobie radzę.. Mam tę oto piękną dziewczynę.. - James pogładził Ellie po szyi - Nie musiałem jej do niczego zmuszać ani grozić czy broń Boże bić! Ehm.... Emil... Ellie.. ! Ellie słońce, powiedz czy było ci źle tej nocy ?
     Blondynka oblizała seksownie pełne wargi.
- To był najlepszy seks mojego życia.
- No! - ucieszył się Jam - Ja w przeciwieństwie do ciebie braciszku nie potrzebuję tej oto tam..
     James wycelował we mnie zadziwiająco czystym palcem. Zawsze wyobrażałam sobie że tacy mężczyźni jak on są brudni.. Ale najwidoczniej '' nienawiści nigdy nie znudzi motyw schludnego mordercy nad splugawioną ofiarą'' .  Miałam ochotę schować się pod ziemię.
- L..Liam.. - wyszeptałam - Chodźmy stąd.. B-Błagam..
    Jedna moja część chciała tu zostać i wpierdolić James'owi ale druga wolałaby uciekać gdzie pieprz rośnie.      I chyba właśnie ta bardziej tchórzliwa opanowała mój umysł, bo naprawdę nie chciałam tu siedzieć. Nie chciałam mieć do czynienia z żadnym z nich.
   Liam stał jednak jak słup soli, zaciskając pięść.
- Wypieprzaj z mojego domu! - krzyknął do brata, pokazując palcem drzwi.
- Ellie... Proszę.. - spróbowałam po raz ostatni nawiązać kontakt z przyjaciółką - C-Chodźmy stąd..
   Ell jednak pokręciła głową.  James pocałował ją w policzek.
- Jeśli nie umiesz sobie z nią poradzić Liam, niech zostanie z nami. Ja jej pokażę jak się powinna zachowywać...  - usłyszałam głos niższego z braci.
        W tym momencie na prawdę nie obchodziło mnie całe to gówniane towarzystwo. Zabrakło mi powietrza w płucach. Zacisnęłam oczy i wybiegłam z mieszkania, kierując się na zewnątrz. Zostawiłam chyba nawet otwarte drzwi... Trudno! Nie obchodziło mnie to w tej chwili. Czułam jak rzeka łez spływa po moich policzkach. Nie starałam się nawet powstrzymywać płaczu. Owładnęła mną taka histeria że wybiegając z osiedla usiadłam na krawężniku, na przeciwko parku. Schowałam twarz w dłoniach, nie zastanawiając się czy ktoś mnie widzi, czy ktoś mnie zna.. Musiałam się wypłakać, dać upust wszelkim emocjom. Przez moją głowę przebłyskiwały obrazki z mojego nieszczęsnego życia z ojcem. Tutaj wszystko miało być inaczej! A tymczasem moja przyjaciółka mnie zostawiła.. mój ''przyjaciel'' mnie zostawił...
        Kiedy przez oczami mignął mi portret Liam'a ktoś usiadł obok mnie.
Zdenerwowana a jednocześnie wstrząśnięta odkryłam skrawek twarzy, by spojrzeć na mojego prześladowcę. Liam uśmiechnął się lekko i oplótł swoje ramiona wokół mnie, przyciskając mnie do swojego torsu.
- Co do..? Ugh..  Puść mnie! - zażądałam , wyrywając się mu ze złością.
      Liam puścił mnie posłusznie, wyczuwając moje wrogie nastawienie. Gdyby sam wzrok mógłby zabijać , on byłby już martwy bo z moich oczu miotały się setki błyskawic.
- Tilly.. wszystko okej ?
- Nie! Kurwa nie!
- Co ci się stało ? - Liam wyglądał na równie zdziwionego jak ja, kiedy zobaczyłam go przed sobą.
- Zostaw mnie! - pisnęłam wstając.
Na prawdę nie chciałam go widzieć. Czemu nie mógłby mi dać spokoju ? Czemu nie mogłabym zapomnieć o tym wszystkim i spróbować.. ehm.. być w miarę normalna ?
- Tilly.. - wstał za mną.
Liam złapał mnie za nadgarstek i zmusił bym odwróciła się do niego przodem.
- Puść mnie! - z moich oczu znów zaczęły spływać łzy - Jestem tylko dziwką! Pamiętasz?!
Payne chyba zdał sobie sprawę co jest powodem mojego zachowania, bo jego twarz wykrzywiła się w grymasie.
- O tamto ci chodzi ? Tilly.. ja wcale tak nie myślę.. To.. To nie o tobie!
- Zostaw mnie kurwa mać! - wrzasnęłam, a ludzie po drugiej strony ulicy się odwrócili.
    Liam automatycznie puścił mój nadgarstek, a wtedy moja ręka wylądowała na jego policzku.
- Proszę.. Tilly.. Odwiozę cię, błagam.. Daj mi się chociaż odwieźć.. wszystko ci wytłumaczę..
     Nie chciałam myśleć że jego oczy się zaszkliły ale chyba tak właśnie było. Wyglądał niczym szczeniak proszący o jedzenie... Cóż, nie lubię psów.
- Zostaw mnie w spokoju.. - powiedziałam błagalnym tonem.
- Przepraszam Till.. Wynagrodzę ci to.. Pokażę ile jesteś dla mnie warta.
      Liam zerknął mi w oczy a potem odwrócił się na pięcie i.. tak po prostu odszedł. Patrzałam przez chwilę jak jego postać powoli zmniejszała się, aż stała się  maleńką kropką i zupełnie przestała przypominać tego cudownego chłopaka który trochę namieszał mi w głowie.
________________________________________________________
Heej!
Przepraszam że tak długo mnie nie było, znowu.. :c
Ale w końcu wyszłam na prostą i obiecuję dodawać rozdziały wcześniej.
Oczywiście bardzo gorąco zachęcam was do komentowania , ci którzy mają blogi wiedzą jak to motywuje.
Byłoby mi również bardzo miło gdyby ktoś zechciał mi pomóc w zdobyciu czytelników, nwm udostępnieniu bloga na tt lub cokolwiek takiego c:

Wg rozdział taki nfkebhsfgbeu
Tyyle emocji ^^ Liam trochę przesadził. Tilly nie łatwo mu odpuści. Zawsze z niego taki czaruś ale jak się wkurzy to rzuca przekleństwami na prawo i lewo ^^
Wg James też jest niezły.. no i Ellie..! Przecież brat Li to totalny szaleniec! Kto wie, co się stanie.. hyhyhy

Kocham każde pozytywne słowo, które mi piszecie.
Nawet nie wiecie jak to motywuje i pomaga c:

Kocham Was <3

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 11

  Jestem zadowolona  widząc miłe słowa i tu, jak i na tt ^^
Nie sądziłam że tym paru osobom moje opowiadanie może się podobać, ale z wielką chęcią zabieram ię do pisania kiedy w głowie rozbrzmiewają mi wasze słowa otuchy, to bardzo pomaga i motywuje - naprawdę c:

Jeśli sami piszecie jakieś opowiadania, wklejajcie linki śmiało w komentarzach bądź wysyłajcie mi je na tt << @luvjuall >> Na pewno znajdę czas by każde przewertować, przeczytać i skomentować c:
Ale wracajmy do opowieści, prawda?
<klik>
___________________________________________________

    Obudziłam się późno, wiedziałam to bo gdy tylko otworzyłam powieki dostrzegłam zegar wskazujący godzinę dwunastą. W nocy nadrabiałam zaległości z języka francuskiego.. jadłam popcorn a na koniec oglądałam ''Dziennik Bridget Jones '' - czyli jeden z moich ulubionych filmów. Głównie robiłam to wszystko by zabić czas, czekając na Ellie.Wiedziałam że wczoraj była w pracy, w klubie.  Może już przyszła?
    Przeturlałam się z łóżka i zwinnie z niego zeskoczyłam. Ruszyłam do alony, brodząc palcami w puszystym, włochatym dywanie. Szurałam bosymi stopami po podłodze, bawiąc się jak dziecko.
- Ellie ? - zawołałam głośno.
    Cholera! Przypomniałam obie że pewnie moja współlokatorka jest zmęczona po nocnej zmianie i chce się wyspać. Wykrzywiłam twarz w grymasie przygotowawszy się na potężną falę jej ryku która jednak nie nadeszła. Przeszukałam salon, sprawdziłam łazienkę i kuchnię. Kurwa, albo El ma ochotę na chowanego albo jeszcze nie wróciła.. Zagryzłam wargę. Wyciągnęłam telefon i napisałam jej krótkiego sms'a.

'' Gdzie jesteś ? Napisz cokolwiek, martwię się. x ''

    Blondyna nie raz znikała na noc - wiedziałam to. Była typem imprezowiczki i totalnej wariatki. To ja byłam tą bardziej '' normalną '' i '' cywilizowaną '' oraz '' rozsądną'', mimo tego zawsze martwiłam się o nią tak samo cholernie mocno. Kocham ją. Cóż poradzić ?
    Nie było na co czekać. Ubrałam się i uczesałam. Postanowiłam nawet ogarnąć dom . Ostatnio Ellie sprzątała, wyręczając mnie po naszej ostatniej ''imprezie'' więc postanowiłam zrobić dobry uczynek i zagarnęłam się do sprzątania.Puściłam piosenkę którą słuchaliśmy z Li w jego samochodzie po miłym lunchu i w dzikich podrygach wirowałam po całym domu.
     Po dwóch godzinach ciężkiej pracy dom lśnił, naprawdę. Byłam z siebie dumna. Z natury jestem leniwa, ale wcale się tym nie przejmuję bo ktoś kiedyś powiedział mi że najlepsi do pracy są lenie. Bo tacy lenie chcą wykonać pracę jak najszybciej chcąc pozbyć się problemu. Nie mówię, że to dobrze ale to nie moje słowa, chociaż jest w nich ziarnko prawdy. Zdecydowanie należę do osób które nie lubią się nudzić, mimo mego lenistwa. Swój wymarzony dzień mogłabym spędzić leżąc na hamaku na bajecznej,piaskowej plaży na Wyspach Kanaryjskich i przyglądać wznoszącemu się do nieba słońcu popijając bananowy koktajl...
    Sprawdziłam telefon. Jedna nowa wiadomość. O! Może Ellie odpisała! Cieszyłam się że nic jej nie jest.. rozczarowanie przyszło jednak kiedy stuknęłam palcem w ekran i przeczytałam :

'' Wszystko dobrze ? '' - Wiadomość była od Tom'a.

'' Taaak, a dlaczego miałoby być źle ? '' - odpisałam.

'' Wyszłaś wczoraj z tym dziwnym gościem.. Nie podoba mi się on. Uważaj na niego, pilnuj się''

     Wkurzyłam się. To nie jest jego zakichany interes! On mu się nie musi podobać! Liam uratował mi dupę i nie mam zamiaru zrywać z nim znajomości, tylko że dla Tom'a on wygląda ''dziwnie'' . Pff. Nie miałam zamiaru mu odpisywać. Rzuciłam komórkę w kąt, kiedy nagle zadzwoniła. Wywróciwszy oczami odnalazłam ją na końcu kanapy i odebrałam połączenie.
- Halo ?
- Tilly ? Hej!
- O.. Liam! - zaśmiałam się - Miło że dzwonisz.
- Pomyślałem.. nie miałabyś chęci dzisiaj się ze mną spotkać ? Moglibyśmy pójść do mnie, ugotuję coś dobrego. Pogadalibyśmy o naszej umowie...
      A już łudziłam że chce się spotkać ze mną ze względu... nie wiem.. na mnie ?
- Z wielką chęcią się z tobą spotkam.
- O której masz czas? - dopytywał.
- Właściwie to cały dzień...
- Świetnie! Przyjadę po ciebie.. za godzinę ?
- Oczywiście, akurat będzie późna pora obiadowa - zachichotałam.
- Okey, to do zobaczenia ! Nie mogę się doczekać.
- Do zobaczenia  - zaśmiałam się cicho i rozłączyłam się.

A Ellie nadal nie odpisała. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

     Po godzinie Liam znów zadzwonił. Zerknęłam szybko zza okno. Stał oparty o swój czarny samochód, telefon przyciskał do ucha. Pomachałam mu, dając znak że już schodzę na co schował urządzenie do kieszeni i skinął głową.
    Zerknęłam jeszcze raz na moje odbicie, stając przed lustrem. Włosy miałam rozpuszczone, kładły się puklami na moich ramionach i opadały lekko na plecy.Ubrana byłam w prostą, jeansową koszulę i czarne rurki. Ubrałam moje czarne convers'y i zarzuciłam na siebie czarną, skórzaną kurtkę. Wyglądałam inaczej. Zero sukienek, zero szpilek. Mam nadzieję że uczta przygotowana przez Liam'a nie będzie wymagała eleganckiego stroju, bo dziś przygotowałam się na coś luźniejszego.
    Wyszłam z mieszkania, drzwi zamknęłam na klucz i zbiegłam radośnie po schodach. Moja twarz rozjaśniła się, kiedy zobaczyłam Liam'a. On chyba również się ucieszył bo rozłożył swoje ramiona a ja podbiegłam zwinnie i wpadłam w nie. Przymknęłam oczy, ciesząc się jego zapachem.
- Miło cię przytulić. - Zamruczał mi do ucha uwodzicielsko.
- Miło cię wąchać.
Cholera!
- Wąchać ? - zaśmiał się - Jak to ?
- Ładnie pachniesz. - powiedziałam nieśmiało, na co roześmiał się cicho.
- Ja też lubię cię wąchać. Szczególnie twoje włosy.
Liam schował twarz w moich włosach, zaciągając się głęboko. Roześmiałam się melodyjnie. Po chwili uwolnił mnie z uścisku, przyglądając się mi.
- Dzisiaj nie ma sukienki ? - uniósł brew.
Pokręciłam przecząco głową. Liam udał zawiedzonego, wzdychając głęboko po czym otworzył mi drzwi. Wsiadłam zgrabnie do jego samochodu.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szczerze.
   Liam zadowolony okrążył samochód by po chwili usiąść za kierownicą. Zapięłam posłusznie swoje pasy, podobnie jak on. Ruszyliśmy z parkingu.

       Wydaje mi się że od mojego miejsca zamieszkania do domu Li nie ma daleko. Na piechotę byłoby to jakieś dwadzieścia-trzydzieści minut. Nie zdziwiłam się więc kiedy po paru minutach jazdy byliśmy na miejscu.
      Jedyne co mnie bolało to, to że przez naszą krótką podróż ani razu nic do mnie nie powiedział. Ba, nie uśmiechnął się nawet nie uraczył mnie spojrzeniem. Siedziałam się cicho jak mysz pod miotłą, opierając głowę o szybę i wpatrując się w drogę.

       Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce, wysiadłam sama by nie robiąc kłopotu Liam'owi. Zamknął auto. Stałam dość blisko niego, lekko ocierając się swoim ramieniem o niego kiedy doszliśmy do jego drzwi. Spojrzał wtedy na mnie, widziałam ból w jego oczach. Nawet nie ruszył dłoni w kierunku kieszeni by wyciągnąć z niej klucze. Wpatrywał się w mnie swoimi pięknymi oczami a ja powoli się rozpływałam.
- L-Liam.. ? Wszystko dobrze..? - spytałam niepewnie zerkając na niego.
Liam schował na chwilę twarz w dłoniach, oparł się o drzwi plecami.
- Liam.. Co się dzieje ..?
Przestraszyłam się. Ten zabawny, czarujący i pewny siebie chłopak nagle stał przede mną w kompletnie innej osobie. Zbliżyłam się do niego, położyłam swoją dłoń na jego policzku.
- Liam..? - Moje serce krwawiło widząc go takiego.
- Tilly.. J-ja.. Ja przepraszam... - bąknął trzęsącym się głosem i odsłonił swoją twarz spoglądając mi głęboko w oczy.
      A potem stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Payne zbliżył się do mnie, zmniejszając niebezpiecznie dystans między nami. Nastała cisza. Mogłam usłyszeć bicie mojego zdenerwowanego serca. Głośno przełknęłam ślinę.
- Przepraszam... Ja.. ja już nie daję rady.. - powiedział a potem wpił się w moje usta.
    Poczułam ciepło jego ust na moich wargach. Krew zagotowała się w moich żyłach. Przysunęłam się bliżej Liam'a oddając zachłannie pocałunek. Mężczyzna całował mnie namiętnie, z pasją ciągnąc moje wargi w swoim kierunku a ja nie pozostawałam mu dłużna. Całowałam go jeszcze łapczywiej kiedy poczułam jego dłonie na mojej talii Zarzuciłam mu ręce na szyję.Chłopak mruczał w moje usta, obróciliśmy się i Liam przywarł moje ciało do drzwi. Ułożywszy swoje dłonie na mych udach, zaraz pod moją pupą podniósł mnie a ja owinęłam swoje nogi wokół jego bioder. Wplotłam palce w jego włosy, niszcząc m jego idealną fryzurę. Ale kogo to obchodziło ? Liam był zachwycającym facetem i .. podobał mi się, naprawdę.
    Liam chyba się zniecierpliwił bo zjezdzając z pocałunkami na moją szyję wydobył z tylniej kieszeni spodni klucze. Jęczałam cichutko, kiedy gryzł moją skórę.
- P-Przepraszam... Nie mogłem się powstrzymać.. W-wybacz mi, Tilly..
    Jego wyznanie przyprawiło mnie o przyjemny dreszcz. Czyli ja też mu się podobałam! Ja! Takiemu facetowi! Moja wewnętrzna boginii wykonała podwójne salto.
- P-przestań.. - warknęłam na niego - Podobasz mi się L-Liam, do cholery...
      Mężczyzna roześmiał się w moją szyję. W końcu uporał się z kluczami bo nacisnął klamkę i niosąc mnie, przyczepioną do niego niczym małpką wszedł do środka, zamykając drzwi kopniakiem.
- Głodna ? - zaśmiał się, stawiając mnie na ziemi.
- A i owszem - ucieszyłam się, stając na palcach by ucałować go w policzek.
    Może to był znak ? Może wszystko miało się ułożyć? W mojej głowie był mętlik wywołany cudownymi wargami Payne'a.Jednak coś przywróciło mnie do rzeczywistości...
- Tilly ? - w moich uszach rozbrzmiał dźwięk głosu mojej przyjaciółki.
    Nie.. to musiało mi się przesłyszeć. Spojrzałam na Liam'a. Stał z kamienną twarzą, wpatrując się w coś za mną. A raczej kogoś.. Odwróciłam się i spostrzegłam blondwłosą El stojącą w drzwiach do sypialni. Była ubrana jedynie w swoje koronkowe, czarne majki i za dużą, męską koszulę.
- Co ty tu robisz ? - pisnęłam.
- Chyba raczej co robisz tu ty! To dom James'a! Poznałam go wczoraj...
- Jakiego James'a ! Tu mieszka Liam!- Zacisnęłam mocno wargi.
Liam złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie lekko w tył.
- Tilly.. musimy iść.. - szepnął przerażony.
I właśnie wtedy zorientowałam się co się dzieje, ale nim zdołałam odwrócić się na pięcie i za radą Liam'a wyjść z tego budynku, przyszedł on. James przytulił Ellie od tyłu, kładąc głowę na jej ramieniu i wtulając się w nią. Jego twarz wykrzywiła się w okrutnym uśmiechu.Był bez koszulki, włosy miał rozczochrane.
- Oo.. Liam! Jak miło że przyszedłeś , kochany braciszku...



____________________________

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał ^^\

Proszę o komentowanie <3
Kocham was ^^