Kochani, pisze ten rozdział w nocy, specjalnie dla was <3 Jutro w południe jadę do Warszawy i specjalnie dla mojego małego grona czytelników <kocham was ! > postanowiłam napisać jeszcze z 1-2 rozdziały :> Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach follownijcie moje @clowndis
konto bądź konto Liam'a z opowiadania >>> @LiamFrozenHeart
UWAGA. Jeśli ktoś z was chciałby prowadzić konto jakiegokolwiek z bohaterów ( James'a, Tilly ) niech zgłosi się pod komentarzem :>>
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
James otworzył nam drzwi.
- Panie przodem - odparł krótko wskazując moją jedyną drogę ucieczki.
Pieprzony sukinsyn.
Niestety, młodszy z braci zręcznie trzymał moje dłonie nie pozwalając mi się wyrwać. Musiałam stąd uciec, nie mogłam skończyć jako zabawka dla chorych psychicznie braciszków zboczeńców. Mężczyzna wyprowadził mnie na korytarz który widziałam jeszcze wczoraj przed felernym wypadkiem. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi i... ich zamknięcie. Tak ! Teraz na pewno się uda!
Zaczekałam aż oddalimy się wystarczająco daleko by James nas nie mógł słyszeć po czym zaczęłam się wyrywać.
- Csii.. stój spokojnie ... - szepnął mój porywacz.
- Co ? Ani mi się śni ! Jeśli mam skończyć jako wasza niewolnica, będę chociaż próbowała się bronić!
Szczypałam go, gryzłam... jedyne co się zmieniło to siła nacisku z jaką młodszy z braci trzymał mi ręce.
- Spokojnie, spokojnie... - próbował mnie zatrzymać.
Niestety, przystojny nieznajomy był bardzo silny. Przeszliśmy korytarz w milczeniu, słychać było jedynie nasze przyśpieszone oddechy . Ciągle się wierciłam, chciałam uciec, jednak z każdym moim zdenerwowanym ruchem dłonie owijające moje nadgarstki zaciskały się mocniej wokół nich, a mężczyzna zmniejszał odległość między nami tak bardzo że ja idąc przed nim przyciśnięta byłam plecami do jego torsu.
Cóż był dość wysoki. Nigdy nie należałam do tych ''gorących'' dziewczyn. Byłam raczej uważana za słodką. Cóż, z moimi 160cm wzrostu nie było się co dziwić. Taka dziewczyna nigdy nie będzie uważana za ''niezłą laskę'' tylko '' słodkiego kurdupla'' czego nienawidziłam.
W końcu doszliśmy do schodów obskurnego hoteliku. Mężczyzna chwycił teraz mnie drugą ręką w talii i powoli sprowadził po schodach wciąż umożliwiając mi ucieczkę.
To było takie wkurwiające, o co im do cholery chodziło ? Jako ich mała niewolnica miałam im robić lody do końca moich marnych dni czy co ? A może chodziło o dawanie ? Są aż tacy ''nieatrakcyjni '' że sobie laski do dupczenia znaleźć nie umieją ? A może tak jest po prostu prościej ? Porwać i skatować , brawo. Mądre posunięcie chorzy psychicznie ''erosomani''. Na pewno nikt się nie skapnie.. nie.. Ani Del, ani Tommy, nie nikt... Nawet mój durny szef nie zorientuje się, że zniknęłam . No bo przecież kto do cholery przejmuje się durną Tilly do diabła ?
Kiedy w końcu weszliśmy na zewnątrz zdałam sobie sprawę która godzina. Zmierzch. Idealna pora na porwanie, ulice powoli robią się puste ale nie zaczyna się jeszcze pora hucznych imprez.
Oczywiście nie zrezygnowałam z próby ucieczki. Młodziak prowadził mnie w stronę czarnego auta z przyciemnianymi szybami a ja wierciłam się, starając się go uderzyć.
- Czekaj, czekaj... proszę - powiedział spoglądając mi w oczy - .. Nie chcę cię skrzywdzić.
Ujrzałam jego pełne smutku oczy i zatrzymałam się na chwilę. Mój porywacz delikatnie zaczął uwalniać mnie z uścisku. Cóż, może to nie było właściwe posunięcie, ale kiedy tylko zsunął swoją rękę z mojej talii zamachnęłam się i kopnęłam go w nogę tak mocno, jak tylko pozwalała mi moja niekomfortowa pozycja i ból w podbrzuszu spowodowany ostatnią nocą i licznymi uderzeniami. To był zły wybór, mogłam się spodziewać że mężczyzna zgrabnie przechwyci mój cios i zablokuje po raz kolejny oplatając mnie ramionami.
- Daj mi wszystko wyjaśnić... proszę.. wejdź do auta.. - szepnął otwierając jedną ręką drzwi samochodu.
'' I tak jest dla mnie za silny , nie ucieknę mu '' .
Posłuszna wsiadłam do samochodu. Mężczyzna zapiął mój pas a następnie sam wsiadł po stronie kierowcy. Nie mogłam na niego patrzeć, nie chciałam. Bałam się, nie miałam pojęcia co ze mną zrobi. Starałam się zachować zimną krew ale moja wyobraźnia wzięła górę. Bez żadnego skrępowania zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam cicho łkać pozwalając płynąć moim łzom po obolałych od licznych uderzeń policzkach.
- Przepraszam.. przepraszam cię za to co się stało.. - szepnął - .. wiedziałem że mój brat przyprowadza prostytutki... ale nie miałem pojęcia że gwałci niewinne dziewczyny..
- Ty nic nie rozumiesz... JA JESTEM PROSTYTUTKĄ. JESTEM DZIWKĄ, KURWĄ, SZMATĄ! Masz tyle określeń do wyboru, wiesz ? A teraz jeszcze i ty się nademną znęcasz... - wrzasnęłam płacząc.
- Posłuchaj, ja .. ja nie jestem taki jak mój brat.. chciałem cię uratować od niego... nie chciałem.. ja..
- Jak się nazywasz ?- bąknęłam zaciekawiona.
- Liam. Liam Payne.
- Tilly... - szepnęłam
- Tilly, nie chciałem.. nie mogłem cię tam zostawić.. gdy widziałem jak ...
Nie miałam siły spojrzeć na niego, ale bardzo wstrząsnęło mną to, co powiedział. A może, może on wcale nie był taki zły ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz