Dzięki z komentarze, liczba wyświetleń na blogu wynosi ponad 1000 < wow > ! Jestem bardzo podekscytowana tym faktem ale wciąż potrzebuję waszych komentarzy do motywacji :3 Ci, którzy sami mają blogi, wiedzą jak potrafi to działać.
Dziękuję bardzo @EllieStudio że zgodziła się przygotować zwiastun <te które ja robię są do dupy> . Nie mogę się doczekać, aby go zobaczyć :33
Przypominam że jeśli macie jakieś pytania piszcie na mojego tt @clowndis lub na konto Liam'a z opowiadania >>> @LiamFrozenHeart lub konto Tilly >>>> @TillFrozenHeart . Słuchajcie, nie mam za bardzo czasu by prowadzić te konta więc jeśli ktoś ma na to ochotę niech zgłosi się do mnie, możecie też zakładać konta innym postaciom ale proszę o poinformowanie mnie na tt bądź w komentarzach :3
Jak ktoś jest ciekawy co słucham gdy piszę a weny brak : moja ukochana piosenka ... everything that kills me makes me feel alive <3
Dobra, ale wracajmy do opowiadanie c'nie ?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powoli otworzyłam oczy. Ból głowy bł tak silny że przyprawiał mnie o mdłości. A może to ten wypity alkohol ? Cóż, w każdym razie nie piłyśmy mało ostatniej nocy... Nie skończyło się na tych dwóch niepozornych butelkach. Hmm, a pewnym momencie nawet nie pamiętam co było dalej.
Podniosłam leniwie głowę zerkając na zegarek. 11:28 ! Cholera, a praca ? Miałam dzisiaj iść na ósmą cholera jedna by to wzięła!
Wstałam orzeźwiona zaistniałym faktem, zerknęłam na łóżko. Ellie szła dzisiaj na wieczór, nie musi wstawać, niech śpi. Szczęściara jedna. Ale cóż, musiałam ją pocieszyć, została rzucona . Takie było babskie prawo, może trochę przesadziłyśmy ale co z tego, ważne aby jej się polepszyło , ona też była przy mnie przez ten cały czas....
Zostawiłam blondynę leżącą na łóżku , przytulającą pustą butelkę wódki. Sama musiałam się szykować do pracy. W biegu wygrzebałam jakąś sukienkę z szafy - tak jak nakazywał szef, zero długich spodni. Pędem ruszyłam do łazienki i zaczęłam codzienny rytułał w przyśpieszonym tempie. Umyłam twarz i oczy ciepłą wodą, rozczesałam włosy. Musiały być rozpuszczone - według reguł szefa. Według niego dziewczyny najlepiej właśnie tak się prezentują , muszą mieć sukienkę, obcasy i długie, miękkie, rozpuszczone włosy, a ponieważ ja szłam na sprzedaż jak jakieś tanie bydło musiałam się tak też prezentować. Na szczęście w kwestii make up'u dał mi trochę więcej swobody, nie musiałam używać tysiąca brokatu i ciemnych cieni jak dziewczyny na rurze. Delikatnie podkreśliłam oczy tuszem do rzęs a usta zwilżyłam błyszczykiem. Jedyny kosmetyki jakie mi pozostały jeszcze do nałożenia na skórę to odrobina korektora by zakryć niedoskonałości i perfumy, bez których życia sobie nie wyobrażałam. Mimo iż nie było mnie stać na jakieś specjalnie drogie wytworności uwielbiałam czuć na sobie delikatną aurę pozostawioną przez perfumy , nawet jeśli były to najtańsze na rynku.

- Tilly ! Hej ! - usłyszałam głos mężczyzny
Liam stał przed moimi drzwiami bezczelnie opierając się jedną ręką o ich famugę.
- Wpuścisz mnie do środka ?
Payne ubrany był w opinającą jego muskularny tors czarną koszulkę i dopasowane granatowe jeansy. Na jego twarzy widniał lekki zarost dodający mu lat i męskiego wyglądu. Aw, wolałam nie patrzeć w jego oczy bo zaraz padłabym trupem na podłogę. Zamiast tego utkwiłam wzrok w jego seksownych ustach i natychmiast tego pożałowałam bo wykrzywiły się one w cwanym uśmieszku.
- Co ty tu robisz ? - wymsknęło mi się
- Chcę cię zabrać. Musimy pogadać o naszym planie .
Liam wyczuwając moje wrogie nastawienie , nie czekał aż zaproszę go do środka więc sam minął próg domu. Zacisnęłam mocno usta starając się nie wybuchnąć. Liam wszedł w głąb mieszkania kierując się w stronę salonu.
- Oj nie złość się. Co chciałaś innego robić ? Chyba że... - przerwał gdy znalazł się w pomieszczeniu i ujrzał cały nasz bałagan. Na podłodze walały się kieliszki, ubrania, resztki jedzenia i trzy puste butelki wódki . Nie licząc tego na dywanie była wielka kałuża po wylanym alkoholu a na zrujnowanej kanapie spała bezbronna Ell. Liam stanął jak słup soli a potem powoli wycofał się z pokoju. Niestety, butem natrafił na jeden z kieliszków, rozdeptał go a hałas tłuczonego szkła obudził moją blondwłosą przyjaciółkę.
- Hej Till, która godzina ? - ziewnęła głośno, lekko otwierając oczy - ale mi głowa napierdala, tobie też ?
Nie potrafiłam zdusić śmiechu. Liam spojrzał na mnie zdruzgotany i widocznie przytłoczony całą tą sytuacją a ja lałam ze śmiechu. Ellie w tym czasie zdążyła usiąść na kanapie po turecku.
- Widzę że ładnie się wyszykowałaś. Może byś mi Pana przedstawiła ? - dąsała się, wyraźnie zdenerwowana że Liam musiał ją widzieć w takim stanie.
- Ell to jest Liam, mówiłam ci o nim wczoraj. Liam to jest Ellie , moja współlokatorka i najlepsza przyjaciółka.
- Miło mi cię poznać Ellie - przywitał się Liam z rumieńcem na twarzy.
- Mnie również. Szkoda tylko że w takiej sytuacji. Ale to przecież nie nasza wina. - Ellie starała się zachować powagę i zaakcentować że jest to całkowicie moja sprawka.
Kiedy w końcu się uspokoiłam , powiedziałam :

Popchałam chłopaka w stronę pomieszczenia, biedny wyraźnie przejął się całym zejściem bo unikał mojego wzroku i nerwowo zerkał w podłogę. To dziwne, raz był wielkim czarusiem i macho a w ciągu paru chwil zamieniał się w nieśmiałego chłopaka.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - oburzył się kiedy byliśmy już sam na sam a Ellie nie mogła nas usłyszeć.
Stanęłam do niego przodem opierając się rękami o blat kuchenny.
- Kawy ? Herbaty ?
- Till, to nie czas na żarty! Pytam poważnie. Nie chciałem wam przeszkadzać.
- Słuchaj Liam. Przyszłeś niezapowiedziany, wprosiłeś się nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Nie mam ci nic za złe, to było przezabawne ale naprawdę muszę iść do pracy. - odparłam zabierając torebkę i zawieszając ją na ramie. Chciałam już ruszać w stronę drzwi gdy poczułam uścisk na ramieniu.
- Co ? Czekaj ? Jakiej pracy ? - dopytywał się.
Obróciłam się zdenerwowana.
- Pracy, jestem i tak już spóźniona. Wybacz.
- Ale ja nie pozwolę byś pracowała w takim miejscu! Tilly, proszę ! - zaczął mnie przekonwać
- Słuchaj, nie mam żadnych kwalifikacji ani doświadczenia. Nie znajdę normalnej pracy. Nie wszyscy mają bogatych rodziców. - dopiekłam mu lekko, chcąc by mnie puścił.
Nie zrobił tego jednak , a wręcz przeciwnie, chwycił mnie mocniej i skierował swój wzrok prosto w moje oczy.
- Till, a co jeśli znajdę ci pracę, co ? Masz rację moi rodzice są bogaci, oni też pomagają szukać mi pracy, też nie mam żadnych kwalifikacji. Oni to załatwią, nie będziesz musiała tam pracować, proszę Tilly , tylko pozwól mi dzisiaj spędzic z tobą dzień, proszę. Co ty na to ? - głos Liama stał się wręcz błagalny.
_________________________________________________
- Nie mogę uwierzyć że to robię - powiedziałam siedząc po raz kolejny w ciemnym samochodzie Liam'a Payne'a po raz kolejny.
Kierowca właśnie zasiadał do samochowu, wyciągął kluczyki.
- Zobaczysz, spodoba ci się nowa praca. Nie mam jeszcze pojęcia co to będzie ale nie martw się, rodzice na pewno znajdą coś dobrego dla ciebie.
Liam odpalił pojazd i ruszyliśmy. Byłam trochę zdenerwowana. Nie pracowałam długo w klubie Flamingo bo ponad trzy miesiące ale zdążyłam poznać szefa. Wiedziałam że jest wybuchowy i.. rzadko kiedy można go spotkać w klubie. Nie wiedziałam nawet jak na ma na imię, ale bycie wielokrotnie obrypaną przez niego przez telefon nie jest przyjemne, szczególnie gdy trzeba słuchać jego szorstkiego głosu brzmiącego jak niemieckie komendy wojskowe . Chcąc zmienić myśli
kłębiące się w mojej głowie, zapytałam :
- Gdzie tak właściwie jedziemy ?
Liam zwrócił na mnie swój maślany wzrok i uśmiechnął się drwiąco.
- Niespodzianka - odparł zadowolony.
O, chyba komuś się poprawił humorek. Z Liam'em było jak z kobietą w ciąży. Ciągła zmiana nastrojów, w sekundę przechodzi z zadowolenia w smutek, z casanovy do mięczaka.... był bardzo skrajny. '' To tak jak ty głuptasie '' - usłyszałam gdzieś w głowie, ale odepchnęłam tą myśl.
- Dobrze że jesteś odpowiednio ubrana.
Zarumieniłam się spoglądając na czarną sukienkę i szpilki. Nie odzywałam się już nic, Liam również. Jedynie od czasu do czasu zerkał na mnie z tym swoim głupim uśmieszkiem a ja udawałam że tego nie widzę. Dopiero kiedy mężczyzna zatrzymał samochód i otworzył mi drzwi odezwałam się:
- Mariott ? Serio ? - bąknęłam spoglądając na najwyższy budynek w mieście. Wiedziałam co znajduje się na samej górze. Bar Mariott'a oferował najdroższe jedzenie i picie w mieście. Nigdy nie miałam okazji tam czegoś wszamać.
- Hahah, spodoba ci się, zobaczysz . - odpowiedział wyjmując coś z bagażnika. Obróciłam się zerkając zaciekawiona, co to.
- Powinienem coś na siebie zarzucić kiedy będę w towarzystwie tak wytwornej kobiety - wytłumaczył się zakładając znalezioną marynarkę.
Zaśmiałam się cicho obserwując jego zwinne ruchy. Chwilę potem ruszyliśmy przed siebie, wchodząc do budynku. Liam podał mi ramię a ja korzystając z okazji by go dotknąć uczepiłam się jego.
- Które piętro ? - zapytałam kiedy weszliśmy do ogromnej, metalowej windy.
- Czterdzieste.
Co ? Gdzie on mnie do cholery zabiera ? Czterdzieste ? To tam się da oddychać?
- Nie przejmuj się, będzie super, przekonasz się. - przekonywał mnie ściskając lekko moją dłoń.
Kiedy po paru chwilach winda zatrzymała się, a drzwi zostały otwarte otworzyłam oczy szeroko ze zdumienia. Staliśmy w szklanej kopule. Sufit, ściany zostały zrobione ze szkła. Widok Londynu z tej wysokości zapierał dech w piersiach. Wszędzie stały wygodne, skórzane kanapy i również przeszklone stoliki. Z boku umieszczony był wielki, marmurowy barek a z drugiej strony przytulny kominek w którym teraz co prawda się nie paliło ze względu na parę roku ale zapewne zimą robił niesamowite wrażenie. W centralnym miejscu , na środku kopuły była ''dziura'' w podłodze, w której umieszczone było akwarium z różnymi gatunkami egzotycznych ryb.
Mimo dość wygórowanych cen w barze było mnóstwo ludzi. Domyślam się że Liam musiał mieć tu wcześniej zarezerwowany stolik . Wystrojone panie i eleganccy panowie otaczali nas ze wszystkich stron a my byliśmy zdecydowanie ''najbiedniejszą'' parą jeśli chodziło o odzienie. Mimo iż moja sukienka była najładniejszą w moim posiadaniu nie mogła równać się z kreacjami tutejszych bywalczyni.
- I jak ? Podoba ci się ? - zapytał Liam szepcząc mi do ucha, a na ręce poczułam jego lekki dotyk gdy muskał swoją dłonią skórę na wierzchu mojej.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Od nadmiaru emocji zaschło mi w gardle. Cóż, zdecydowanie dało się tu oddychać ale o pełnej swobodzie nie ma mowy.
- Poczekaj chwilę, idź pooglądać albo coś, idę sprawdzić co z naszym stolikiem.
- Okej - bąknęłam
Liam ruszył w kierunku jakiegoś mężczyzny w garniaku i zacięcie z nim dyskutował.
Cóż, kazał mi się rozejrzeć, więc nie miałam zamiaru siedzieć tu jak trusia. Podeszłam powolnym krokiem do ''dywanowego'' akwarium przyglądając się rybom. Chciałabym takie w moim domu. Kiedy ruszyłam w kierunku baru nikt nie spuszczał ze mnie wzroku. To było dość niewygodne, domyślałam się co o mnie sobie myślą.
Kiedy byłam coraz bliżej czarnego marmuru rozpoznałam znajomą twarz, a głos dobiegający do moich uszy był tym, który słyszałam codziennie.
- Co tutaj robisz Tilly ? - zapytał wstrząśnięty Tom stojący za barem.
...
Mam nadzieję że pamiętacie Tom'a z pierwszego rozdziału ?
Dzisiaj trochę dłuższy.
CZYTAJCIE . KOMENTUJCIE. POLECAJCIE.
KOCHAM WAS MORDKI <3