Nie sądziłam że tym paru osobom moje opowiadanie może się podobać, ale z wielką chęcią zabieram ię do pisania kiedy w głowie rozbrzmiewają mi wasze słowa otuchy, to bardzo pomaga i motywuje - naprawdę c:
Jeśli sami piszecie jakieś opowiadania, wklejajcie linki śmiało w komentarzach bądź wysyłajcie mi je na tt << @luvjuall >> Na pewno znajdę czas by każde przewertować, przeczytać i skomentować c:
Ale wracajmy do opowieści, prawda?
<klik>
___________________________________________________
Obudziłam się późno, wiedziałam to bo gdy tylko otworzyłam powieki dostrzegłam zegar wskazujący godzinę dwunastą. W nocy nadrabiałam zaległości z języka francuskiego.. jadłam popcorn a na koniec oglądałam ''Dziennik Bridget Jones '' - czyli jeden z moich ulubionych filmów. Głównie robiłam to wszystko by zabić czas, czekając na Ellie.Wiedziałam że wczoraj była w pracy, w klubie. Może już przyszła?
Przeturlałam się z łóżka i zwinnie z niego zeskoczyłam. Ruszyłam do alony, brodząc palcami w puszystym, włochatym dywanie. Szurałam bosymi stopami po podłodze, bawiąc się jak dziecko.
- Ellie ? - zawołałam głośno.

'' Gdzie jesteś ? Napisz cokolwiek, martwię się. x ''
Blondyna nie raz znikała na noc - wiedziałam to. Była typem imprezowiczki i totalnej wariatki. To ja byłam tą bardziej '' normalną '' i '' cywilizowaną '' oraz '' rozsądną'', mimo tego zawsze martwiłam się o nią tak samo cholernie mocno. Kocham ją. Cóż poradzić ?
Nie było na co czekać. Ubrałam się i uczesałam. Postanowiłam nawet ogarnąć dom . Ostatnio Ellie sprzątała, wyręczając mnie po naszej ostatniej ''imprezie'' więc postanowiłam zrobić dobry uczynek i zagarnęłam się do sprzątania.Puściłam piosenkę którą słuchaliśmy z Li w jego samochodzie po miłym lunchu i w dzikich podrygach wirowałam po całym domu.
Po dwóch godzinach ciężkiej pracy dom lśnił, naprawdę. Byłam z siebie dumna. Z natury jestem leniwa, ale wcale się tym nie przejmuję bo ktoś kiedyś powiedział mi że najlepsi do pracy są lenie. Bo tacy lenie chcą wykonać pracę jak najszybciej chcąc pozbyć się problemu. Nie mówię, że to dobrze ale to nie moje słowa, chociaż jest w nich ziarnko prawdy. Zdecydowanie należę do osób które nie lubią się nudzić, mimo mego lenistwa. Swój wymarzony dzień mogłabym spędzić leżąc na hamaku na bajecznej,piaskowej plaży na Wyspach Kanaryjskich i przyglądać wznoszącemu się do nieba słońcu popijając bananowy koktajl...
Sprawdziłam telefon. Jedna nowa wiadomość. O! Może Ellie odpisała! Cieszyłam się że nic jej nie jest.. rozczarowanie przyszło jednak kiedy stuknęłam palcem w ekran i przeczytałam :
'' Wszystko dobrze ? '' - Wiadomość była od Tom'a.
'' Taaak, a dlaczego miałoby być źle ? '' - odpisałam.
'' Wyszłaś wczoraj z tym dziwnym gościem.. Nie podoba mi się on. Uważaj na niego, pilnuj się''
Wkurzyłam się. To nie jest jego zakichany interes! On mu się nie musi podobać! Liam uratował mi dupę i nie mam zamiaru zrywać z nim znajomości, tylko że dla Tom'a on wygląda ''dziwnie'' . Pff. Nie miałam zamiaru mu odpisywać. Rzuciłam komórkę w kąt, kiedy nagle zadzwoniła. Wywróciwszy oczami odnalazłam ją na końcu kanapy i odebrałam połączenie.
- Halo ?
- Tilly ? Hej!
- O.. Liam! - zaśmiałam się - Miło że dzwonisz.
- Pomyślałem.. nie miałabyś chęci dzisiaj się ze mną spotkać ? Moglibyśmy pójść do mnie, ugotuję coś dobrego. Pogadalibyśmy o naszej umowie...
A już łudziłam że chce się spotkać ze mną ze względu... nie wiem.. na mnie ?
- Z wielką chęcią się z tobą spotkam.
- O której masz czas? - dopytywał.
- Właściwie to cały dzień...
- Świetnie! Przyjadę po ciebie.. za godzinę ?
- Oczywiście, akurat będzie późna pora obiadowa - zachichotałam.
- Okey, to do zobaczenia ! Nie mogę się doczekać.
- Do zobaczenia - zaśmiałam się cicho i rozłączyłam się.
A Ellie nadal nie odpisała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po godzinie Liam znów zadzwonił. Zerknęłam szybko zza okno. Stał oparty o swój czarny samochód, telefon przyciskał do ucha. Pomachałam mu, dając znak że już schodzę na co schował urządzenie do kieszeni i skinął głową.
Zerknęłam jeszcze raz na moje odbicie, stając przed lustrem. Włosy miałam rozpuszczone, kładły się puklami na moich ramionach i opadały lekko na plecy.Ubrana byłam w prostą, jeansową koszulę i czarne rurki. Ubrałam moje czarne convers'y i zarzuciłam na siebie czarną, skórzaną kurtkę. Wyglądałam inaczej. Zero sukienek, zero szpilek. Mam nadzieję że uczta przygotowana przez Liam'a nie będzie wymagała eleganckiego stroju, bo dziś przygotowałam się na coś luźniejszego.
Wyszłam z mieszkania, drzwi zamknęłam na klucz i zbiegłam radośnie po schodach. Moja twarz rozjaśniła się, kiedy zobaczyłam Liam'a. On chyba również się ucieszył bo rozłożył swoje ramiona a ja podbiegłam zwinnie i wpadłam w nie. Przymknęłam oczy, ciesząc się jego zapachem.
- Miło cię przytulić. - Zamruczał mi do ucha uwodzicielsko.
- Miło cię wąchać.
Cholera!
- Wąchać ? - zaśmiał się - Jak to ?
- Ładnie pachniesz. - powiedziałam nieśmiało, na co roześmiał się cicho.
- Ja też lubię cię wąchać. Szczególnie twoje włosy.
Liam schował twarz w moich włosach, zaciągając się głęboko. Roześmiałam się melodyjnie. Po chwili uwolnił mnie z uścisku, przyglądając się mi.
- Dzisiaj nie ma sukienki ? - uniósł brew.
Pokręciłam przecząco głową. Liam udał zawiedzonego, wzdychając głęboko po czym otworzył mi drzwi. Wsiadłam zgrabnie do jego samochodu.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szczerze.
Liam zadowolony okrążył samochód by po chwili usiąść za kierownicą. Zapięłam posłusznie swoje pasy, podobnie jak on. Ruszyliśmy z parkingu.
Wydaje mi się że od mojego miejsca zamieszkania do domu Li nie ma daleko. Na piechotę byłoby to jakieś dwadzieścia-trzydzieści minut. Nie zdziwiłam się więc kiedy po paru minutach jazdy byliśmy na miejscu.
Jedyne co mnie bolało to, to że przez naszą krótką podróż ani razu nic do mnie nie powiedział. Ba, nie uśmiechnął się nawet nie uraczył mnie spojrzeniem. Siedziałam się cicho jak mysz pod miotłą, opierając głowę o szybę i wpatrując się w drogę.

- L-Liam.. ? Wszystko dobrze..? - spytałam niepewnie zerkając na niego.
Liam schował na chwilę twarz w dłoniach, oparł się o drzwi plecami.
- Liam.. Co się dzieje ..?
Przestraszyłam się. Ten zabawny, czarujący i pewny siebie chłopak nagle stał przede mną w kompletnie innej osobie. Zbliżyłam się do niego, położyłam swoją dłoń na jego policzku.
- Liam..? - Moje serce krwawiło widząc go takiego.
- Tilly.. J-ja.. Ja przepraszam... - bąknął trzęsącym się głosem i odsłonił swoją twarz spoglądając mi głęboko w oczy.
A potem stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Payne zbliżył się do mnie, zmniejszając niebezpiecznie dystans między nami. Nastała cisza. Mogłam usłyszeć bicie mojego zdenerwowanego serca. Głośno przełknęłam ślinę.
- Przepraszam... Ja.. ja już nie daję rady.. - powiedział a potem wpił się w moje usta.

Liam chyba się zniecierpliwił bo zjezdzając z pocałunkami na moją szyję wydobył z tylniej kieszeni spodni klucze. Jęczałam cichutko, kiedy gryzł moją skórę.
- P-Przepraszam... Nie mogłem się powstrzymać.. W-wybacz mi, Tilly..
Jego wyznanie przyprawiło mnie o przyjemny dreszcz. Czyli ja też mu się podobałam! Ja! Takiemu facetowi! Moja wewnętrzna boginii wykonała podwójne salto.
- P-przestań.. - warknęłam na niego - Podobasz mi się L-Liam, do cholery...
Mężczyzna roześmiał się w moją szyję. W końcu uporał się z kluczami bo nacisnął klamkę i niosąc mnie, przyczepioną do niego niczym małpką wszedł do środka, zamykając drzwi kopniakiem.
- Głodna ? - zaśmiał się, stawiając mnie na ziemi.
- A i owszem - ucieszyłam się, stając na palcach by ucałować go w policzek.
Może to był znak ? Może wszystko miało się ułożyć? W mojej głowie był mętlik wywołany cudownymi wargami Payne'a.Jednak coś przywróciło mnie do rzeczywistości...
- Tilly ? - w moich uszach rozbrzmiał dźwięk głosu mojej przyjaciółki.
Nie.. to musiało mi się przesłyszeć. Spojrzałam na Liam'a. Stał z kamienną twarzą, wpatrując się w coś za mną. A raczej kogoś.. Odwróciłam się i spostrzegłam blondwłosą El stojącą w drzwiach do sypialni. Była ubrana jedynie w swoje koronkowe, czarne majki i za dużą, męską koszulę.
- Co ty tu robisz ? - pisnęłam.
- Chyba raczej co robisz tu ty! To dom James'a! Poznałam go wczoraj...
- Jakiego James'a ! Tu mieszka Liam!- Zacisnęłam mocno wargi.
Liam złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie lekko w tył.
- Tilly.. musimy iść.. - szepnął przerażony.
I właśnie wtedy zorientowałam się co się dzieje, ale nim zdołałam odwrócić się na pięcie i za radą Liam'a wyjść z tego budynku, przyszedł on. James przytulił Ellie od tyłu, kładąc głowę na jej ramieniu i wtulając się w nią. Jego twarz wykrzywiła się w okrutnym uśmiechu.Był bez koszulki, włosy miał rozczochrane.
- Oo.. Liam! Jak miło że przyszedłeś , kochany braciszku...

____________________________
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał ^^\
Proszę o komentowanie <3
Kocham was ^^