Ale wracajmy do opowiadania...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Tilly ! Chodź tutaj.. - powiedział zauważając mnie.
Głośno przełknęłam ślinę. Czy aby na pewno mogłam mu zaufać ? Może to była jedna z jego głupich gierek, chciał stworzyć mi poczucie bezpieczeństwa żeby... nie wiem. Pobić? Wykorzystać? Porwać?
Stałam jeszcze chwilę przed drzwiami do łazienki aż w końcu postanowiłam się ruszyć. Bosymi stopami wykonałam pierwsze kroki po zimnych kafelkach w stronę niewielkiego salonu. Wciąż czułam na sobie skutki ostatniej nocy, byłam bardzo obolała. W końcu weszłam do niewielkiego pomieszczenia.
Było... zadziwiająco czysto jak na mieszkanie faceta. W pokoju stała tylko duża, miękka kanapa w kolorze piasku i niewielki stolik na którym umieszczony był duży, stary telewizor z epoki naszych dziadków. Ściany były kremowe, a podłoga pod moimi stopami obita drewnianymi panelami. Zadziwiło mnie to, że na ścianach nie było żadnych zdjęć, fotografii, książek na półce, w ogóle półek.. Rozumiem że jego mieszkanie jest nie wielkie, moje zresztą też, ale jak dla mnie nie było tutaj czuć.. duszy. Jedyne ciepło wypełniające pokój pochodziło od Liam'a siedzącego na kanapie i poklepującego wolne miejsce obok siebie bym na nim zasiadła. Przebrał się. Ubrany był w zwykłą, czarną koszulkę z krótkim rękawem i dopasowane jeansy. Jego włosy były zaczesane do góry.
- Proszę, nie bój się,nic ci nie zrobię. Już mówiłem.. Musimy tylko porozmawiać,proszę.. - wyszeptał spoglądając w moje oczy, a ja miałam wrażenie jakby prześlizgnął swoim wz
rokiem przez moją duszę.
Sztywno usiadłam obok niego podwijając kolana pod brodę i opatulając je ramionami, by się ogrzać.
- Dobrze, możemy porozmawiać... tylko..

- Em, dzięki. - bąknęłam - ale dlaczego tak mi pomagasz? Czego oczekujesz?
Moje pytania widocznie go zawstydziły, zagryzł wargi, nie odpowiadał, odwrócił wzrok. Domyśliłam się, o co może mu chodzić, więc zapytałam zdenerwowana :
- Może liczysz na darmową zabawę ? Może nie chcesz się męczyć jak twój kochany braciszek i liczysz że sama wejdę ci do łóżka?
Twarz mężczyzny nagle zrobiła się czerwona.
- Spójrz na mnie i powiedz, czego chcesz! - zawołałam podnosząc się zdenerwowana z miejsca. Emocje od zawsze łatwo mną targały, nie byłam jedną z tych cichych laluni nie wychodzących spod pantofla.
- Usiądź, Tilly. Zaraz ci wszystko wyjaśnię... - wyszeptał przez zaciśnięte zęby.
Zdenerwował się, starał się opanować. Hmm, zapewne nie wiedział, że jego twarz zdradza wszystkie emocje. Plus dla mnie.
- Dobrze - warknęłam, usadawiając się na swoim miejscu i wracając do poprzedniej pozycji - ale masz mi w końcu wszystko powiedzieć Liam! Ja cię nie znam! Twój brat, ty... to wszystko dzieje się tak szybko.
- Wiem, wiem.. nie krzycz już proszę i pozwól mi ci chociaż część tego wyjaśnić!
Liam położył swoją dłoń na mojej. Dreszcze przebiegły przez moje ciało pod wpływem jego dotyku.
- Okej.
Dłoń Liam'a zniknęłam z mojej. Dziwne uczucie, jego skóra była taka.. miękka i ciepła. Utkwiłam wzrok w Payne'ie , on też teraz mi się przyglądał z zaciekawieniem.
- Tilly, wiedziałem od zawsze że mój brat nie stroni od towarzystwa...
- Dziwek ? - przerwałam mu.
Liam spojrzał na mnie karcąco.
- Okej, już nie będę. Obiecuję. - powiedziałam przykładając dłoń na pierś.
- ...że mój brat nie stroni od towarzystwa kobiet. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie jego dziwne.. nie wiem jak to nazwać. Zwyczaje ? Fetysze? Coś w ten deseń. Tylko że jego nie podniecają stopy, ale bicie kobiet, traktowanie ich z pogardą.

- Nie, nie tylko ciebie Tilly. Gdy pierwszy raz przyłapałem go na tym, pobił mnie podobnie jak ją. Przez kilka tygodni się do niego nie zbliżałem, bałem się go. Nigdy się tak nie zachowywał. Gdy po raz kolejny go odwiedziłem i sytuacja się powtórzyła zagroziłem że powiem naszym rodzicom. Tak, wiem co sobie myślisz Tilly... co mogą mu zrobić rodzice? James jest przecież dorosły...
Pokiwałam głową na znak że uprzedził moje pytanie.
- Widzisz, nasi rodzice są dość wpływowymi ludźmi, dobrze zarabiającymi i to oni spełniają wszystkie zachcianki najstarszego synusia, bo on nigdy nie pracował. Gdyby się o tym dowiedzieli genialne życie James'a ległoby w gruzach. Tyle że on znowu mnie pobił i zagroził, że jeśli cokolwiek im powiem on mnie zabije. Próbowałem nawet grożąc mu policją. On jest bezwzględny, okrutny. W końcu postanowiłem się do niego zbliżyć, dzwoniłem, odwiedzałem... tylko po to , że gdy nadejdzie czas na jego kolejną ofiarę wymyślić jakiś plan,'' uratować ją'' czy coś takiego. Nie mogłem patrzyć jak bije kobiety. Cóż, padło na ciebie.
Przyglądałam się mężczyźnie przez chwilę.
- Nie prosiłam się o ratunek.
- Ale go potrzebowałaś.
- To moja praca - przyznałam
- Twoją pracą nie jest bycie katowaną przez chorego psychicznie mężczyznę, a jeśli jest to bardzo przepraszam - odparł unosząc ręce w obronnym geście.
- A jaka jest w tym moja rola ? - zapytałam pragnąc w końcu się dowiedzieć czego tak naprawdę Liam ode mnie oczekuje.
- Wiesz, chcę wtoczyć sprawę do sądu i potrzebuję świadka. A jeśli James nie pójdzie do więzienia wsadzę go do psychiatryka. Tak czy inaczej, potrzebuję osobę która potwierdzi moją wersję wydarzeń.
Poderwałam się z kanapy dzisiaj po raz kolejny.
- Nie pójdę do sądu ! Jak dowiedzą się, że jestem prostytutką wsadzą mnie za kratki razem z nim! - chciałam wykrzyczeć, ale mój głos się powoli załamywał.
Liam widząc moją reakcje chwycił moją dłoń i przyciągnął mnie znów w stronę kanapy.
- Spokojnie, nic o tym nie wspomniemy. Powiemy tylko że się z nim spotkałaś, poszliście do jego pokoju i dalej już będzie tylko prawda.
Czując ponownie dużą dłoń Liam'a opatulającą moją drobną spełniłam jego prośbę i usiadłam grzecznie. Wciąż jednak nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Mam w to uwierzyć ? Nie znam go... ale mimo tego czułam się przy nim tak bezpiecznie jak przy żadnym innym mężczyźnie na ziemi.
- Więc ? - zapytał cicho.
- Daj mi czas do jutra, muszę się zastanowić.
- Dobrze, rozumiem. Emm... jest już późno. - odparł spoglądając na zegarek - Śpij proszę w mojej sypialni, ja będę spać tutaj.
- Co ? Ja.. ja.. ja mogę wrócić sama do domu.. - starałam się go przekonać, lecz gdy wstałam i wykonałam parę kroków poczułam ostry ból w podbrzuszu. Skuliłam się.
- Nie, zostaniesz tutaj. Chcesz jakąś maść ? Tabletki ? - zapytał się z troską podchodząc do mnie i pomagając mi się wyprostować.
- Tylko herbatę, dzięki...
Liam wskazał mi drzwi do swojej sypialni która na dzisiejszą noc miała stać się ''moją''. Weszłam do niej i znów zaskoczył mnie niedobór mebli. Sypialnia była w tych samych barwach co salon, podłoga była również taka sama. Jedynym w niej meblem było wielkie, dwuosobowe łóżko stojące pod jedną z ścian. Usiadłam na nim, opatulając się kołdrą. Chwilę później zjawił się Liam, niosąc w dłoni kubek herbaty z której jeszcze ulatywało ciepło.
- Dziękuję ci - wyszeptałam odbierając od niego parzący napój - za wszystko.
Świetny swietny swietny Rozdział i Lias awww taki slodziak xD Czekam na nn @kllauduchy
OdpowiedzUsuńTen rozdziała........ ojsughaelugWHGHLUIH jest NIESAMOWITY
OdpowiedzUsuńpisz dalej
OdpowiedzUsuńhahaha, kocham cię małpo <3
UsuńOjeju, super <3
OdpowiedzUsuńboski *___*
OdpowiedzUsuńej, to jest super! jutro polecę to na twitterze! ;) będę wdzięczna za informowanie mnie - @onewayyx ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny! <3
super <3
OdpowiedzUsuń@AhhMyZouis