poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 7

Dziękuję za słowa wsparcia :3 Nie będę się już tutaj tak rozpisywać, wszystkie informacje są po waszej prawej stronie >>>>


CZYTAJCIE .KOMENTUJCIE. POLECAJCIE.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

   Obudziłam się czując jak pierwsze promienie słońca łaskoczą mnie po policzku. Było mi tak przyjemnie leżąc pod ciepłą kołderką. Wciąż leżałam z zamkniętymi oczami.

    Obróciłam się zachwycając się powierzchnią wokół siebie. Zaraz, zaraz... jaką powierzchnią? Moje łóżko nie jest przecież takie duże... Otworzyłam zdruzgotana oczy starając sobie przypomnieć co się wczoraj wydarzyło i gdzie u diaska jestem. Ahh, no tak. Liam. Jestem w domu obcego mężczyzny i śpię w jego łóżku dzień po tym jak brutalnie przeleciał mnie jego brat. Ok. Ale Liam mnie ''uratował''. No, w pewnym sensie. Może nie do końca był taki zły?
 Podniosłam się z ogromnego łóżka leniwie odrzucając kołdrę i pozwalając by opadła łagodnie na drewnianą podłogę. Schodząc z niebiańskiego legowiska wzdygnęłam się kiedy moje ciepłe stopy dotknęły zimnych paneli. Starając się , aby łóżko nie skrzypiało pod wpływem mojego schodzącego z niego ciężaru powoli się podniosłam. Dobra, wstałam ! - ale co ja mam teraz właściwie robić ? Wykonując możliwie jak najmniejsze kroczki stanęłam u progu drzwi, otworzyłam je. Delikatnie skrzypnęły. Zamknęłam oczy modląc się, by Liam się nie obudził. Spokojnie Tilly. Nic się nie stało. Miałam bardzo ambitny i prosty plan. Liam spał  - być może było nawet bardzo wcześnie, nie wiem nie miałam zegarka. Musiałam tylko zabrać moje rzeczy i zniknąć, jak gdyby nigdy nic. Otwarłam je całkowicie i po chwili znajdowałam się w korytarzu z moich wczorajszych wspomnień. Zabrałam z starej komody stojącej w pomieszczeniu moje wczorajsze ubrania i chowając się w cichy w łazience doprowadziłam się do ''znośnego '' stanu. Ubrałam wczorajszą sukienkę, buty a włosy przeczesałam palcami odgarniając błąkające się kosmyki za uszy. Zamoczyłam jeszcze raz ręce wodą, ulizałam trochę włosy a po chwili dla siebie po raz kolejny umyłam dłonie i wyszłam z łazienki. Ku mojemu zdumieniu wpadłam na coś, a raczej na kogoś.
- Co do chole.... - odparł mężczyzna.
Liam był wpół nagi, widocznie spał bez koszulki. Wpadając na niego przylgnęłam do jego umięśnionego torsu dotykając go trzęsącymi się dłońmi. Byliśmy bardzo blisko siebie, nasze klatki piersiowe stykały się ukazując nam jak bardzo były nasze oddechy. Szybko opanowałam się i odepchnęłam delikatnie mężczyznę, odchodząc dwa kroki do tyłu.
- Co ty wyprawiasz Tilly ? Wiesz która godzina ? - odparł Liam przecierając ręką zaspane oczy.
- Em, Przepraszam  - bąknęłam zawstydzona - Nie chciałam cię budzić.
- Nic się nie stało, ja zawsze tak wstaję, ale jest piąta.. myślałam że jeszcze trochę pośpisz, zwłaszcza że byłaś zmęczona.
Liam wydawał się niewzruszony tym, co się przed chwilą wydarzyło.  Bez skrępowania paradował przede mną - obcą babą - bez koszulki. Nie, żeby miał się czegoś wstydzić. Był idealnie umięśniony czego wcześniej nie zauważyłam. Jego ręce okryte były drobnymi tatuażami , jego brzuch zaś zdobił imponujący kaloryfer. Włosy Liam'a były w kompletnym nieładzie który dodawał mu charakteru, a jego oczy w pół otwarte. Na twarzy mężczyzny widoczny był lekki zarost który krótko mówiąc bardzo podoba mi się u mężczyzn... szczególnie na kwadratowym podbródku Liam'a wygląda tak męsko... Spokojnie Tilly, opanuj się! Ty go przecież nie znasz! Co z tego że wczoraj możliwie uratował cię przed chorym psychicznie ''erosomanem'' z dziwnymi fetyszami. Chociaż, gdyby nie on... pewnie dalej leżałabyś wpół żywa na podłodze w tym obleśnym hoteliku czekając aż James skończy swoją durną zabawę...
 - Nie przeszkadza mi ranne wstawanie - odparłam chcąc wyprzeć z głowy dziwne myśli.
- Wybierasz się gdzieś ? - zapytał wskazując na moje odzienie na stopach.
- Nie chciałam cię budzić, nie chcę robić ci problemu...
- Ale ty mi nie robisz problemu, Til. Szczególnie jeśli masz zamiar pomóc mi. Z James'em.  Pamiętasz, miałaś się zastanowić...
Cholera. Kompletnie zapomniałam, miałam rozważyć propozycję Liam'a. Widocznie byłam wczoraj zbyt padnięta żeby mieć czas na snucie moich cowieczornych filozoficznych hipotez.
- Nie... em,  to znaczy... Tak!
- Hah, możesz jaśniej ? Zgodzsz się czy nie Antil ? - zapytał wyciągając prawą dłoń w bok i podpierając się nią o stojącą w przedpokoju szafę. Wyglądał tak seksownie kiedy jego wszystkie mięśnie...
- Antil? - wyszeptałam - Nikt nigdy tak na mnie nie mówi.
- Ale to twoje imię. Piękne imię, zresztą. - odparł spoglądając mi głębiej w oczy.
Ugh, on zaczyna zdecydowanie źle na mnie działać i dobrze o tym wie. Potrafi to wykorzystać.
- To znaczy... zgodzisz się ? - zapytał po raz kolejny
- Ta.. Tak. To znaczy... No dobrze. Pomogę ci.
Liam zmienił pozycję, stanął na równe nogi, klasnął raz w dłonie a potem zbliżył niespodziewanie swoje ciało do mojego ciała by chwycić moją dłoń jedną ręką a drugą odgarnąć za ucho niesforne kosmyki. Z początku odsunęłam się, odpychając go delikatnie ale kiedy moja dłoń znów poczuła jego ciepły dotyk odwzajemniłam uścisk, spoglądając na niego. Był zadowolony, to można było zaobserwować w jego oczach. Tak łatwo można było go rozgryźć, był otwartą księgą nie potrafił ukrywać emocji. W przeciwieństwie do mnie. Jak on sobie rodził na tym świecie?  Hmm.. i znów rozczarowanie bo radził sobie lepiej niż ja. Nie został prostytutką, nie został wykorzystany, nie został uratowany, nie został sam na sam z obcym facetem w jego domu... Coś ty narobiła Tilly ? W coś ty się wplątała ?
- Bardzo ci dziękuję Antil ! - wykrzyknął uradowany
- Tilly. - poprawiłam go.
- Nie rozumiem czemu nie lubisz swojego imienia .
- Kojarzy mi  się z moim tatą, to on mnie tak nazwał - bąknęłam .
          O nie. Właśnie zdradziłam mu fragment mojej przeszłości. Co cholerę mu to mówisz ?
-  On cię tak nazwał i.. dlatego nie lubisz tego imienia ?
          Kurwa. Dlaczego on musiał być taki upierdliwy ? Liam zmniejszył odległość między nami, chwytając również moją drugą dłoń. Mój oddech stal się nierówny. Uspokój się Til, to tylko facet jak sto miliardów innych ludzi na tej planecie. Dlaczego on do cholery tak na ciebie działa ? Widziałam jak jego mięśnie delikatnie się napinają.
- Może byś się ubrał ? - zapytałam chcąc nerwowo zmienić temat.
      Liam spojrzał na siebie z dziwnym uśmieszkiem, a potem znów przeniósł wzrok na mnie.
- Przeszkadza ci to ?
- Em.. nie...  to znaczy, em..  tak! Lepiej się ubierz.
- Tak, ubiorę się a potem odwiozę cię do domu. Gdyby ci było czegoś brak , powiedz. Wiesz jak działa lodówka. Otwiera się, wyciąga i zjada. Nie krępuj się Til, czuj się jak u siebie w domu.
     Jak u siebie w domu... nigdy nie czułam tej domowej, rodzinnej i ciepłej atfosmery....

- Gdzieś ty kurwa Antil jest ? - usłyszałam po raz kolejny jego warkot.
Odwróciłam się od sterty ciągle rosnących naczyń. Zakręciłam trzęsącą dłonią korek od ''ciepłej ''wody, która mimo czerwonej naklejki i tak była lodowata. Jednak to nie ona była powodem moich dreszczy. 
- Tak, tato .... - pisnęłam cieńko. 
- Posprzątaj to, ile razy mam ci mówić?! - wrzasnął wskazując swoim obleśnym paluchem na kupkę puszek po piwie. 
    Nie chciałam mu mówić,że wspomina o nich po raz pierwszy. Jeszcze by się bardziej zdenerwował,a wiedziałam jak się kończy pyskowanie mu...
- Dobrze tato..
Nie wolno mi było zwracać się do niego po imieniu, ale nigdy nie czułam by był moim ojcem. 
Liczne siniaki mi o tym przypominały. Co mi pomagało ? Niezliczone ilości alkoholu i żyletki.. 
 Zabrałam posłusznie puste opakowania, spoglądając na ojca. Siedział jak zwykle na tym starym fotelu, z puszką piwa w jednej dłoni i wódką w drugiej. Był brudny, od dawna zrezygnował z kąpieli. Powietrze w jego legowisku było gorące, przesiąknięte dymem papierosowym i procentami. Nie pamiętałam kiedy ostatni raz było tu wietrzone... Ale nie zamierzałam siedzieć tu długo. Ellie miała mi pomóc - sama miała podobną sytuację. Za niedługo cały ten koszmar miał dobiec końca a ja miałam żyć w luksusie. 




7 komentarzy:

  1. Właśnie sobie pomyślalam że mogłabyś dodać kolejny rozdzial a po 15 minutach w moich inerakcjach powiadomienie xD Nie mogę sie doczekać kolejnego i Liaś awww *__* kocham go normalnie

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG Liam *____* Już sobie wyobrażam, jak ja bym wyglądała na miejscu Tilly *_* szczęka opadłaby mi do ziemi xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Super pisz dalej i zapraszam onedirection1289.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Po tym rozdziale serduszko moje tobie oddane :D
    Kiedy nowy rozdział ?
    A jak masz chwilę zobacz prolog:
    http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com/2013/08/prologue.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, kiedyś zostawiłaś adres do siebie na moim blogu i dzisiaj sobie o nim przypomniałam. Opowiadanie jest świetne, naprawdę, będę tu zaglądać :D No cóż, gdybym była na miejscu Tilly, pewnie bym zemdlała na widok Liasia xD Poza tym... Mam nadzieję, że uda im się zamknąć Jamesa, udowodnić, że jest on winny... Ale przede wszystkim mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga :*

    Julia

    OdpowiedzUsuń
  6. Więc tak... Przeczytałam całego bloga, z opowiadaniem, które zdecydowanie przyciągnęło moją uwagę. Już od dawna szukałam czegoś równie dobrego, by móc oderwać się od rzeczywistości i bam! Znalazłam. :) Strasznie podoba mi się ów pomysł. Cieszy mnie postawa Liama, który pomimo zawodu Tilly, nie zraził się do jej osoby, jak zrobiliby to niektórzy. Z tego co opisywałaś stan materialny Liama nie był zbyt pokaźny, bądź należał do typu osób, które nie przepadały za dużą ilością mebli oraz wygodą. James... Rozpieszczone przez rodziców duże dziecko lub zakompleksiony facet.
    Liczę na to, że Till nie będzie stawiała tak wielkiej ilości oporów i z czasem zaufa Paynowi. Czy przewidujesz innych członków 1D w tym opowiadaniu? Mam nadzieję, że rozdział pojawi się niebawem.
    Zapraszam cię również do mnie. Nie mam pojęcia czy tematyka bloga cię zaciekawi, ale nóż widelec przypadnie ci do gustu.
    Pozdrawiam!
    http://harrystyles-hardlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń