czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 10

     Witam po dłuuuuugiej przerwie ^^
Wiem, miałam wstawić rozdział wcześniej. Ale zapewne o takich wieczornych godzinach będę je dodawać.
Ale pocieszę was... za niedługo ferie !   W jakim województwie mieszkacie ? Ja śląskie, więc już 20 mogę się cieszyć upragnioną wolnością c:

Przepraszam od razu, że rozdział jest krótki i może niezbyt wciągający ale muszę najpierw wybrnąć z tego wątku by rozkręcić kolejnyyy ^^
Kocham was <3
<klik>

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


         Wytrzeszczyłam oczy. Zdziwienie mnie sparaliżowało. Byłam pewna że moje wargi były lekko rozchylone, bo chyba chciałam coś powiedzieć ale nie miałam pojęcia co.Tom wycierał dokładnie szklane kieliszki,świdrując mnie wzrokiem i domagając się wytłumaczenia. Liam wyczuwszy mój lęk, wyręczył mnie, odpowiadając:
- Wybraliśmy się tutaj na przekąskę. Jestem przyjacielem Tilly. Liam Payne. - wyciągnął dłoń w przyjaznym geście, przedstawiając się krótko.
       Byłam wdzięczna Bogu że się odezwał, ale Tom widocznie nie był zbyt przekonany bo nie odwzajemnił uścisku ręki. Nawet jej nie chwycił, nie wykonał żadnego gestu. Zamiast tego przesunął wzrok na mnie, sprawdzając moją reakcję. Pewnie uważał że Liam był jednym z moich klientów..
Skinęłam głową, potwierdzając iż to prawda i przysunęłam się bliżej Li. Moje nozdrza rozszerzył zapach jego perfum. Zaciągnełam się bardziej, opanowując się.
- Hmm.. Może wam coś podać ? - Tom zagryzł wargę, nie wiedząc co ma myśleć.
- Na razie nie, dziękujemy.
       Liam widocznie wyczuł wrogie nastawienie mojego przyjaciela bo grzecznie mu podziękował i zaciągnął mnie do jednego z stolików. Nogi miałam jak z waty, pozwoliłam mu się prowadzić za rękę. Czule ściskał ją, dodając mi otuchy. Zerknęłam przez ramię na barmana. Obsługiwał klientów, lecz kątek oka przypatrywał się nam. Kiedy natrafił na mój wzrok wywrócił oczami i udał że kompletnie mnie nie zauważa. Ałć, zabolało.
Nie zamierzałam się jednak nim martwić. Jestem tu z Liam'em i mam zamiar dobrze się bawić. Pozwoliłam by Payne odsunął mi krzesło. Kiedy już usadowiłam się wygodnie i zerknęłam na listę potraw, zauważyłam że większość nazw była mi kompletnie nieznajoma.
- Masz ochotę na fruits de mer ?
       Wysłałam mu pytające spojrzenie, ledwie kontrolując śmiech. Uniósł brew.
- A mają tu frytki i hamburgery ?
      Jego twarz rozpromieniła się w szerokim uśmiechu, jego cichy śmiech zatańczył w całej sali a mój wziął z jego przykład.
- Hmm.. Nie, chyba nie ale mogę zapytać szefa kuchni - zaproponował.
Rozbawiona pokręciłam głową.
- Nie.. nie trzeba. Ufam ci, wy coś wybierz.
       Liam słysząc moje słowa skinął głową i wpatrzył się w menu. Kiedy on studiował dokładnie kartę dań ja obserwowałam jego, co sprawiało mi zadziwiająco dużo

frajdy. Wyglądał śmiesznie, kręcąc noskiem w różne strony. Zastanawiał się nad wyborem a ja zaciskałam wargi, by powstrzymać ciche chichoty. Uniósł dłoń i przeczesał palcami swoje włosy, zostawiając je w lekkim nieładzie. Wyglądał tak słodko a jednocześnie seksownie...
crevette ? - Spojrzał na mnie.
Podparłam się łokciami o blat i ułożyłam głowę w mych dłoniach, wpatrując się w niego.
- Nie wiem co to znaczy, ale w twoich ustach ładnie brzmi więc pewnie też dobrze smakuje. - zaśmiałam się.
       Naprawdę nie zdałam sobie sprawy że powiedziałam to na głos, ale ucieszony Liam oblizał seksownie wargi swoim gładkim językiem. Gdybym właśnie stała, prawdopodobnie w ciągu kilku sekund leżałabym na ziemi, starając się złapać oddech. Był... inny od wszystkich facetów jakich znałam. Nie mówię tu o klientach, bo oni to inna bajka... Wszyscy mężczyźni którzy dotychczas się mną interesowali byli... fajtłapami. Ale nie takimi słodkimi jak Tom.. byli wkurzający, seksistowscy i chamscy. I po części to ich wina, że robię to co robię. Niestety.
- Krewetki, ma belle Dame . - zamruczał a me serce zadrżało.
- Całe menu jest po francusku ? - zdziwiłam się.
- Nie . Ale skoro podoba ci się français.. mogę mówić w nim częściej.
      Uśmiechnęłam się szeroko. 
C'est le langage de l'amour...
- Co to znaczy ?
- Powiedziałem, że to język miłości. No wiesz... francuski. - Liam machnął ręką, przywołując kelnera.

     Jedzenie było wyborne, cudowne wręcz. Krewetki wcale nie były takie złe.. Li straszył mnie, że to rodzaj robaków co mnie trochę zniechęciło ale w rzeczywistości smakowały podobnie jak ryba. Jeszcze bardziej byłam oczarowana Panem Payne'm. Naprawdę bardzo się starał. Rzucał kawałami i uśmiechał się szeroko ale nie wchodziliśmy w tematy dzieciństwa, rodziny i pracy. I ja i on unikaliśmy tych rozmów, woleliśmy się cieszyć dzisiejszym dniem. 

      Po posiłku wyszliśmy z budynku trzymając się za ręce. Nie martwiłam się Tom'em. Mogę spędzać czas z przyjaciółmi. Ja mu tego nie bronię. Nie jestem dzieckiem. Umiem zająć się sobą a Liam i tak jest lepszy niż większość moich znajomych. 
      Wsiedliśmy do samochodu. Mój towarzysz puścił francuskie piosenki i mimo iż nie znałam słów, ani ich znaczeń śpiewałam Formidable ((klik))  razem z nim, krzycząc niczym wykonawca. Po raz pierwszy od bardzo dawna czułam się szczęśliwa i zapomniałam o zmartwieniach. 
      Liam wyszedł z auta, kiedy dojechaliśmy pod mój blok. Odprowadził mnie pod drzwi. Nie protestowałam kiedy położywszy rękę na mojej talii, musnął mój policzek. 
Vous êtes si belle .. - Szepnął do mojego ucha.

 A potem odwrócił się.. i odszedł. Zostawił mnie całą czerwoną, stojącą pod drzwiami jak ostatnia idiotka. Pomachałam mu, a kiedy zniknął zza zakrętem dotknęłam lekko mojego policzka i weszłam do środka. Wiedziałam co muszę zrobić. Przewertować słownik j.francuskiego...




2 komentarze:

  1. genialny rozdział <3 warto było czekać ... szkoda tylko że tak się kończy , nie mogę się doczekać następnego ^_^

    @Sweet_Meggi

    OdpowiedzUsuń