________________________________
Jego ostatnie słowa rozbrzmiewały w mojej głowie...
Siedziałam w domu, sama . Ellie pewnie zabawia się z Jamesem. Nie potrafię wymazać z pamięci ich obrazka.. tego co mi zrobili.
Deszcz spływał po szybie. Uwielbiam jak bębni. Leżę i słucham tego szumu na dachu. Kiedy pada wszystko jest jakby otulone mgłą, a czas zdaje się zwalniać. Nie chcę tego. Chcę żeby mój ból przeszedł, żeby ustał w tej chwili. Nie daję sobie rady.
Wlepiam smutne oczy w plakat najpiękniejszej kobiety na ziemi, a właściwie w to co z niego zostało.
Kiedyś cię wielbiłam Marilyn, podziwiałam.
Przez ostatnie dni celowałam lotkami w twoje piersi, atakowałam uda. Stałaś się prawdziwą tarczą strzelniczą. Systematycznie i skutecznie niszczyłam ciebie i siebie.Celuję tam, gdzie najczęściej dotykali cię mężczyźni, bo wiem,jak bardzo musiało boleć. Znam to uczucie. Nie umiałaś się przeciwstawić. Dla nich byłaś tylko ciałem. Potem cię zniszczyli, bo zaczęłaś się buntować. Cierpiałaś, a kazali się uśmiechać, wykrzywiać twarz w wystudiowanym grymasie. Jak musiało boleć, kiedy kierowcy w brudnych dżinsach przypinali twoje zdjęcia w samochodach, ślinili się do nich, dotykali albo majstrowali przy rozporkach.*
Tak słońce, wiem jak to jest. Nie jesteś sama.
Obróciłam się na drugi bok i owinęłam szczelniej kocem. Moje wnętrzności przewróciły się do góry nogami, kiedy wykonałam ten drobny ruch. Miałam mdłości... Zawsze tak się dzieje, kiedy jestem zdołowana, kiedy się smucę. . Nie jem nic, a na domiar tego mój żołądek przeprowadza gruntowne porządki i zmusza mnie do wymiotów.
Nic nie przełknęłam od.. dwóch dni. Tak, dwa dni minęły odkąd ostatni raz widziałam Liam'a, Ellie i.. James'a, ale nie z jego powodu tak się zadręczam. W tym całym gównie chodzi o Payne'a i El - moich jedynych, prawdziwych przyjaciół... cóż, najwyraźniej nimi nie byli, skoro to wszystko miało miejsce.
Teraz, kiedy tak sobie leżę, zdaję sobie sprawę że wszystko robię w biegu - Wstawaj, myj się, jedz śniadanie, ubieraj się... o! Już się spóźniłaś! Biegnij do pracy, zrób loda paru dzianym facetom i wracaj do domu. Wieczorem wypłacz się w poduszkę, bo przecież to życie nie jest takie, jakie sobie wymarzyłaś, idź spać a potem znów to samo... Ta ciągła monotonnie mnie dobija.
Kiedy pada pozwalam sobie na mniejszy pośpiech, daję sobie chwilę wytchnienia. To jest czas do snucia refleksji. Wszyscy są wtedy strasznie leniwi i zaszywają się w ciepłych domach.
Ja tak nie mogę.. Nie potrafię usiedzieć w miejscu. Przez ten krótki okres czasu zdałam sobie sprawę z naprawdę ważnych, paru spraw.... mogę liczyć tylko na siebie. Nie mogę ufać nikomu, nawet Ellie, nawet Li..
Wiedziałam jednak że muszę zrobić coś, czymś się zająć... żeby o tym wszystkim zapomnieć.
__________________________________________
Zamknęłam drzwi na klucz i odwróciłam się, zmierzając ku schodom. Odkąd Ellie szlaja się nie wiadomo gdzie to miejsce wydaje się strasznie puste.. zaczynam je nienawidzić. Niestety, nie mam wystarczająco pieniędzy żeby wynająć cokolwiek innego. Nie mam nawet tej głupiej pracy którą miał mi załatwić Liam... Nie mam jedzenia w lodówce. Resztką oszczędności opłaciłam rachunki, to najważniejsze. Jeść i tak nie mam zamiaru.
Gdy już otula mnie wieczorne powietrze,biorę głęboki oddech. Niestety, nie wypełniam w ten sposób próżni w klatce piersiowej, próżni, którą noszę w sobie.

Z opuszczoną głową idę w stronę metra, patrząc uważnie pod nogi. Czuję się jak w pierwszym dniu szkoły.. Dlaczego ci wszyscy ludzie się na mnie gapią ? Nie mają własnego życia? Własnych problemów ?
Kiedy w końcu docieram do klubu zauważam że jestem jedną z pierwszych dziewczyn. Do przyjścia ''gości'' zostało jeszcze dwadzieścia minut.
Mój szef - Alexander Rover - ma około czterdziestu lat. W sumie jest właścicielem około piętnastu klubów w różnych częściach Anglii. Jest to mężczyzna dość wysoki, nie powiem. Wyglądem też oczarowuje,jednak jeszcze parę dni temu miał wyraźne zakola, ale teraz widzę że widocznie zainwestował ''z głową'' i wszczepił sobie gęste, kasztanowe włosy.
- Kogo my tu mamy ? - Alex kręci głową z niedowierzaniem na mój widok.
Siadam przy toaletce, torbę kładę na krzesło obok mnie i rozplątuję szczotką włosy.
- Przepraszam że ostatnio mnie nie było... - dudkam słabym głosem - Źle się czułam.
- Właśnie widzę... Wyglądasz jak żywy trup!
Pan Rover jest dziwnym facetem, naprawdę. Kto zarabia, wymyślając takie kluby ?

— No, już dobrze — mówi łagodnie, widząc mój grymas — Pytanie, co ty zrobiłaś
z tymi paznokciami? — Chwyta mnie za rękę i przytrzymuje ją w swoich
bladych dłoniach.
Niemal natychmiast się mu wyrywam, wcześniej jednak zmuszam się ułożyć w wargi coś na kształt krzywego uśmiechu.
Przez ostatnie dni wróciłam do mojego nałogu - zaczęłam znów obgryzać paznokcie. Wyglądają teraz co najmniej przerażająco, ale nie dbam o to.
Brunet przestał mi się przyglądać i odszedł, zostawiając mnie samą.
Nie jestem gotowa, by rozmawiać o tym z kimkolwiek, może nawet nie chcę.
Cieszę się, że wybrałam popołudniową zmianę. Bar jest zamknięty, Tom przyjdzie dopiero za parę godzin. Nie będę musiała do widzieć... Tak. Tak jest o wiele przyjemniej.
Kiedy jestem już gotowa nie patrzę nawet na telefon. Wiem, że wibruje on systematycznie co godzinę, ale połączenia nie są od Ellie. To dzwoni Liam, nie chcę go jednak widzieć. Wolałabym żeby to moja przyjaciółka próbowała mnie przeprosić.. wybaczyłabym jej i wypłakałabym się w jej ramię. Tymczasem ona milczy....
Wychodzę na scenę ubrana jedynie w czarną, koronkową bieliznę i krótką spódniczkę. Na szyi zawieszony mam krawat a nogi odziane w buty na absurdalnie wysokim obcasie. Pod sceną zaczynają się gromadzić śliniący się faceci. Zerkająm ukradkiem na inne prostytutki z klubu. Wszystkie jesteśmy podobne... Sztucznie upiększone, by zakryć zapuchnięte oczy i wory pod nimi. Niektóre mają nawet o tym siniaki. ''Oh, dlaczego ten świat jest taki niesprawiedliwy ? '' - myślę siadając na samotnie stojącym krześle, a wtedy zaczyna się zabawa.
Mrużę oczy, oślepiona przez blask wycelowanych we mnie świateł, chwyta się dłońmi krzesła i wypycham biodra w stronę spragnionych kretynów, ocierając się kroczem o powietrze. Podoba im się, wołają do mnie niezrozumiane słowa, a ja wypycham język z ust i oblizuję nim pełne wargi, cicho jęcząc. Czuję obrzydzenie, ale wiem że oni to kochają. Błądzę swoimi dłońmi po moim ciele, drażnię paznokciami brzuch a następnie kieruję je wyżej. Widzę jak spodnie patafianów robią się ciaśniejsze, kiedy chwytam w dłonie moje piersi i ściskam je mocno, jęcząc. Nie czuję przyjemności, chcę stąd uciec. Chcę zaszyć się pod łóżkiem... do tego wszystkiego zmusza mnie myśl, iż nie mam pieniędzy... Nie mam El. Nie mam Liama. Jestem nikim. Starając się zapomnieć o wszystkich problemach wstaję z krzesła, przewracając je. Rozpinam suwak przy mojej spódniczce i pozwalam jej upaść na podłogę, kopię ją w stronę coraz większego tłumu. Nawet nie zdaję sobie sprawy kiedy uderzam kolanami o podłogę. Klęczę, a moje dłonie przesuwają się w dół, wchodząc między moje uda. Drażnię moją kobiecość przez materiał bielizny a łaknący więcej mężczyźni wyciągają w moim kierunku swoje ohydne łapska.
- Pokaż więcej! Pokaż więcej!
- Chodź do tatusia dziewczynko!
- Tak cię wydupczę że przez miesiąc nie będziesz umiała chodzić!
- Dawaj dziwko! Pokaż cycki!
Jęczę, ale nie z przyjemności. Jęczę, bo jestem bezsilna. Odpinam zwinnie swój biustonosz a po moim policzku spływa łza. Słyszę ryk szczęścia, ale nie zwracam na niego uwagi.
Pozwalam łzą płynąć, a wtedy dostrzegam w tłumie jedną, znajomą twarz...
- C-Co.. ty.. - nie umiem wydusić z siebie ani słowa, zakrywam piersi swoimi małymi dłońmi.
- Tańcz dalej! Tańcz szmato! - Słyszę, ale jestem zbyt przerażona. Co on tu robi ? Czego on chce?
Jeden z rozzłoszczonych klientów łapie mnie za łydkę, wydaje z siebie zduszony krzyk. Napastnik ciągnie mnie w swoim kierunku a moja głowa uderza o podłogę. W ustach czuję smak soli i rdzy.. smak krwi.
- Zostaw ją! - Jego głos rozchodzi się echem po mojej obolałej, pulsującej głowie i wtedy myślę że jeszcze parę dni temu za tym głosem poszłabym na koniec świata.
.jpg)
- Dziękuję Alex.... - szepczę pod nosem, mrugając leniwie powiekami.
- Alex ? - zabójczo przystojny mężczyzna unosi brew a mi zapiera dech w piersiach.
Jestem w naszej garderobie, wtulona w tors Payne'a. Siedzę na jego kolanach, moje nogi są podkulone. Okryta jestem jego kurtką. Jeszcze raz zamykam oczy a wtedy moje zmysły szaleją. Tak, to jego zapach. To naprawdę on!
________________________________________
*Fragment książki Wandy Lachowicz ''Przeklinam cię ciało''.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, Przepraszam że mnie mnie było! Chcę wam gorącoooo podziękować za wszystkie komentarze, za wszystkie miłe słowa, za wejścia fbhewbfjerwbfbfewjcbhkasjfcb nawet się wysłowić nie umiem.
Powiem szczerze że z tym rozdziałem męczyłam się już z tydzień, aż dzisiaj coś we mnie pękło i dokończyłam go, końcówka jest zjebana, nie tak ją sobie wyobrażałam, ale mam nadzieję że nie jest tak źle c:
Postaram się dodawać częściej!
Co sądzicie o Alex'ie ?
Czy Tilly wybaczy Li? Jaki będzie jej stosunek do niego ?
Podoba wam się jak dodaję zdjęcia, czy wolicie tekst bez nich, a może dodać je dopiero na samym końcu ?
KOCHAM WAS, X
Omg. Cuuudownuy!! :D
OdpowiedzUsuńTaaak, mysle ze till wybaczy Lii :))
Ale, hmmmm. Jest chyba okey. Xd
Ze zdjeciami. Tak jet lepiej. Serioo. XD
@luvmyniallers
Cóż co ja mogę napisać? Wszystko jest jugzgxhdgfydhdjzjnzjs! Kocham cię! Mam nadzieje ze następny będzie szybciej! Czekam! Tak jak teraz jest dobrz! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !!!! *.*
OdpowiedzUsuńTak!!! Liam wrócił! Jest!!! A teraz on jej pomoże i bedzie. Cudownie dobrze?
OdpowiedzUsuń-------
Zapraszam do mnie na rozdział 3! Byłabym zaszczycona twoim komentarzem!
Your-sooong.blogspot.com
Cudowny. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Już nie mogę się doczekać następnego :*
OdpowiedzUsuń@1Dakamylove
Boże, boże. Nowy rozdział <3 Wiedziałam, że rzadko dodajesz,ale stwierdziłam, że zajrzę i jest JEZU, JEZU ! Czytam ten fanfic i cold/chills i szczerze tym jaram się bardziej. Zabieram się do czytania.
OdpowiedzUsuńEmily
No nie w takim momencie przerwać... ja chcę już nowy rozdział, a ten jest jngsindbnipmznnixninb <3 Liaś taki kochany. W sumie nie dziwię się Till, bo jest strasznie nieufna, zaufała i się sparzyła.Proszę dodaj szybko nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńMasz fondom? Jak nie to ja go założę.
Emily
Ojeju, ojeju Dziękuję wszystkim za miłe komentarze! Hahahaha nie, nie mam fandomu ale nawet nie wiecie jak cholernie się cieszę kiedy widzę te wszystkie miłe słowa ,3 Moje serduszko się raduje <3 Awhh, awh <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!!!!! <<<3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pytam kiedy będzie następny?